- reklama -
Strona głównaEcoLifeCzy szampon w kostce sprawdza...

Czy szampon w kostce sprawdza się lepiej od tradycyjnego?

Taki pre­zent dosta­łam w tym roku na Walentynki: szam­pon w kost­ce. A nawet w dwóch kost­kach, bo ponoć kie­dy­kol­wiek kul­to­wa bry­tyj­ska dro­ge­ria Lush uzu­peł­nia asor­ty­ment różano-​arganowego hitu, influ­en­cer­ki wyku­pu­ją go w cią­gu tygodnia.

Mimimalizm to jest to

Stały szam­pon jest w modzie. Niepozorna for­ma kusi mini­ma­li­zmem, a mini­ma­lizm w krę­gach kla­sy śred­niej to jest teraz to. Już i tak muszę tłu­ma­czyć się zna­jo­mym, że ten tele­wi­zor to już w miesz­ka­niu był jak je wyna­ję­li­śmy, a dwa blen­de­ry to dla­te­go, że jeden jest lep­szy do hum­mu­su a dru­gi do smo­othies (no jak żyć ina­czej?). Przynajmniej do łazien­ki mogę wpu­ścić Marie Kondo. Nie znaj­dzie tam skła­du bute­lek, a jak zapy­ta mnie o sta­ły szam­pon “Does it spark joy?”, to śmia­ło odpo­wiem, że kost­ka wytwa­rza tyle joy ile pia­ny. Czyli sporo.

Eko nowo­ści ostat­nio nie bra­ku­je. Nie wia­do­mo, co dzia­ła, a co jest tyl­ko modą. Czy szam­pon w kost­ce spraw­dza się lepiej od tra­dy­cyj­ne­go? Jako oso­ba, któ­ra od oko­ło ośmiu lat świa­do­mie wal­czy o gru­be, lśnią­ce wło­sy (tzw. wło­so­ma­niacz­ka), posta­no­wi­łam to sprawdzić.

Szampon w kostce czy kostka mydła?

Szampon w kost­ce koja­rzy mi się z mydłem, a kto­kol­wiek spę­dził dwie minu­ty na blo­gach o pie­lę­gna­cji wło­sów, wie, że mycie gło­wy mydłem to poważ­ne wykro­cze­nie. Mydło ma nie­ko­rzyst­ne pH dla naszych wło­sów i pozo­sta­wia na nich osad zasa­do­wy. Do tego nie posia­da zazwy­czaj wła­ści­wo­ści pie­lę­gnu­ją­cych. A struk­tu­ra wło­sów blond wyma­ga pie­lę­gna­cji po każ­dym myciu (chy­ba, że ktoś lubi sia­no na głowie).

Życie w Londynie zosta­ło odwołane

Taka też była moja pierw­sza przy­go­da ze sta­łym szam­po­nem. Leciałam dokądś na parę dni (to były cza­sy!) i zabie­ra­łam tyl­ko bagaż pod­ręcz­ny, więc posta­no­wi­łam zaosz­czę­dzić miej­sce i kupi­łam na pro­mo­cji pierw­szy lep­szy szam­pon w popu­lar­nej sie­ci skle­pów. O zgro­zo! Czułam się po nim, jak­bym spry­ska­ła wło­sy całym opa­ko­wa­niem lakieru.

Jednak kon­cept małej kostecz­ki, któ­rą łatwo wszę­dzie zabrać, trud­no zużyć i nie trze­ba pako­wać w pla­stik spodo­bał mi się na tyle, że nie chcia­łam się poddać. 

Poczytałam inter­ne­ty i oka­za­ło się, że przy­pad­kiem kupi­łam wła­śnie mydło, a nie szampon. 

Produkt był z Francji, z tłu­ma­cze­niem nakle­jo­nym na ory­gi­nal­ny skład. Shampooing/​savon was lost in trans­la­tion. Czytajcie opakowania!

Świadomy zakup i odpowiednie użycie

Drugie podej­ście było prze­my­śla­nym zaku­pem mojej uko­cha­nej, pol­skiej mar­ki Biovax. Kupiłam dwie wer­sje ich sta­łe­go szam­po­nu i sto­so­wa­łam je na prze­mian (wło­sy lubią odmia­nę) – wystar­czy­ły na osiem mie­się­cy! Grunt to kost­kę dobrze spie­nić w dło­niach lub na gło­wie, a potem dokład­nie spłu­kać. Raz na jakiś czas war­to wyko­nać płu­ka­nę z octu, w razie gdy­by na wło­sach utrzy­mał się jakiś osad.

Jeden szam­pon w kost­ce zabra­łam na urlop na Cyprze, gdzie sło­na woda, słoń­ce i wiatr tyl­ko czy­ha­ły, by urzą­dzić mi bad hair day. Nic z tego:

Ogłaszam, że do szam­po­nu w pły­nie nie powró­cę już nigdy. Szampon w pły­nie jest głu­pi i mam nadzie­ję, że zgi­nie śmier­cią natu­ral­ną. Odważna teza? Zastanówcie się sami!

Dlaczego uznałam, że płynny szampon jest bez sensu:

  • Pierwszy skład­nik każ­de­go szam­po­nu to woda. Ile tej wody? Minimum 80 pro­cent! To za co my płacimy?
  • A co po wodzie? Sodium Laureth Sulfate, deter­gent. Czasem znaj­dzie się tam jesz­cze coś przy­ja­zne­go dla skó­ry gło­wy, ale to tyl­ko doda­tek. Tymczasem sta­ły szam­pon, cho­ciaż też zawie­ra SLS, bazu­je na ole­jach, któ­re pie­lę­gnu­ją skalp. Taka “naoli­wio­na” skó­ra gło­wy nie łusz­czy się i pro­du­ku­je mniej sebum (czy­li wło­sy są śwież­sze na dłu­żej, paradoksalnie).
  • Kiedy już roz­cień­czy­my deter­gent w wodzie, trze­ba go opa­ko­wać w pla­sti­ko­wą butel­kę. A potem prze­cięt­na kobie­ta zuży­wa od 400 do 500 bute­lek szam­po­nu w swo­im życiu (przy myciu co dru­gi dzień przez 70 lat).
  • A nie moż­na do tych bute­lek wyko­rzy­stać pla­sti­ku z recy­klin­gu? Teoretycznie moż­na, ale szan­se są małe. Bardzo małe. Dokładnie 9 proc.
  • Ale przy­naj­mniej te nowe butel­ki moż­na wyko­rzy­stać ponow­nie. Tak, jeśli tra­fią na recy­kling. Połowa tra­fia. A z tej poło­wy tyl­ko 7 proc. wra­ca do obie­gu. Podsumowując: mar­ne szanse.
  • To może by ten pla­stik, nie wiem, zako­pać? Niestety, bar­dziej praw­do­po­dob­ne jest, że tra­fi do morza, gdzie będzie roz­kła­dać się oko­ło 500 lat, i nigdy nie roz­ło­ży się cał­ko­wi­cie. Powstanie z nie­go mikro­pla­stik, któ­ry zosta­nie w naszej gospo­dar­ce wod­nej na dobre.
  • Dorzucę wisien­kę na tor­cie: ponie­waż butel­ki zaj­mu­ją wię­cej miej­sca w cię­ża­rów­ce niż kost­ki szam­po­nu, potrze­ba wię­cej cię­ża­ró­wek do ich trans­por­tu – i wię­cej CO2.

Walka o miejsce na sklepowej półce

Niestety wiem też, jak dzia­ła­ją super­mar­ke­ty. Każdy lubi oszczę­dzić miej­sce i pali­wo na prze­wo­zie pro­duk­tów. Jednak z dru­giej stro­ny gigan­ci towa­rów kon­su­menc­kich chcą wła­śnie zaj­mo­wać dużo miej­sca na skle­po­wych pół­kach. To dla­te­go jed­na pasta do zębów nazy­wa się “aktyw­na świe­żość”, a dru­ga “mię­to­wa przy­go­da”, kie­dy robią jed­ną i tę samą robo­tę. Chodzi o domi­na­cję skle­po­wej alej­ki. I cho­ciaż nawet Garnier zorien­to­wał się, że na trend szam­po­nu w kost­ce war­to się zała­pać, to nie wyobra­żam sobie, żeby kon­cer­ny kosme­tycz­ne nasta­wi­ły pro­duk­cję na minimalizm. 

Szampon w kost­ce od Garnier. Butelka z CO2

Cała nadzie­ja w naro­dzie! To nasze wybo­ry podyk­tu­ją, co sprze­da­wać będą mar­ke­ty. Mam więc taką pro­po­zy­cję na wio­sen­ne porząd­ki. Najpierw: tak zwa­ny pro­jekt den­ko – zużyj­cie wszyst­kie wala­ją­ce się po łazien­ce, otwar­te butel­ki szam­po­nu i żelu pod prysz­nic. Potem: pro­jekt kost­ka – szam­po­nu i odżyw­ki do wło­sów (tak, to też już jest), a mydła do cia­ła. Małe jest piękne!

- autopromocja -
Podaj dalej
Karolina Kozmana
Karolina Kozmanahttp://medium.com/@k.kozmana
Mieszkam w Londynie i pracuję dla jednej z firm "big tech". Studiowałam Gender, Development & Globalisation na London School of Economics & Political Science. W Warszawie ukończyłam Kulturoznawstwo i Polonistykę, współpracowałam z fundacją Culture Shock i pisałam do miesięcznika UW/ażaj. Interesuje mnie, jak nowe społeczeństwo buduje relacje ze środowiskiem.
Czytaj także

Bateria bez litu. Northvolt ogłasza przełom

Szwedzka firma Northvolt wprowadzi na rynek baterię sodowo-jonową, która nie potrzebuje żadnych krytycznych minerałów. To może uniezależnić produkcję baterii od dostawców z Azji. Ogniwo...

Internetowe oszustwo na Black Week

Koniec listopada to czas promocji w sklepach i początek zakupów przed sezonem świątecznym. Black Friday, czyli piątek przypadający po Dniu Dziękczynienia (w tym roku...
214FaniLubię
122ObserwującyObserwuj
218ObserwującyObserwuj
energetycznie

Zakaz dla kotłów na pellet w uchwale antysmogowej budzi sprzeciw

Nie tylko węgiel jest niemile widziany w uchwałach antysmogowych. Jak się okazuje, także piece na pellet mogą dostać zakaz wykorzystywania. Duży polski producent kotłów...

Zielona energia w każdej godzinie

Polenergia, spółka kontrolowana przez Dominikę Kulczyk, chwali się, że dostarczy klientom indywidualnym i biznesowym energię elektryczną z odnawialnych źródeł. Certyfikat TÜV SÜD potwierdza, że...
- reklama -

Zima pokazała zęby

Jak zwykle, piękne. Po...

eVito DPD doładowane

DPD Polska zakupił...
1 KOMENTARZ

Komantowanie zamknięte

A jeszcze lepsze jest to...