- reklama -
Strona głównaEcoLifeLeśna spiżarnia

Leśna spiżarnia

Łowcy-​zbieracze nie zna­li poję­cia wła­sno­ści. W ich spo­łecz­no­ściach dzie­le­nie się jedze­niem i inny­mi dobra­mi był obo­wiąz­kiem. Jedli i korzy­sta­li z tego, co zna­leź­li i upo­lo­wa­li, nie pyta­jąc o zgo­dę wła­ści­cie­la tere­nu, bo żad­ne­go wła­ści­cie­la nie było. Trudno to sobie dziś wyobra­zić, praw­da? Ale podob­nie jest z kolo­ra­mi: ludzie miesz­ka­ją­cy w dżun­gli nie odróż­nia­ją kolo­ru nie­bie­skie­go, za to roz­po­zna­ją wię­cej odcie­ni zie­le­ni niż my, miesz­kań­cy miast i wsi.

Do kogo należy las

Prywatna wła­sność, kolor nie­bie­ski – to poję­cia dla nas zupeł­nie oczy­wi­ste. A jed­nak oczy­wi­ste tyl­ko dla­te­go, że wyro­śli­śmy w świe­cie, w któ­rym są uzna­wa­ne za uży­tecz­ne. Współcześni Buszmeni nie kra­dli krów, ponie­waż nie zna­li poję­cia kra­dzie­ży (jeśli nie ist­nie­je wła­sność, to nie moż­na też mówić o kra­dzie­ży), jed­nak byli kara­ni przez bia­łych ludzi, któ­rzy uzna­wa­li, że kro­wa do kogoś nale­ży. Łowcy-​zbieracze dzie­li­li się ze sobą wszyst­kim, czym obda­rzy­ła ich wiel­ka spi­żar­nia, jaką była natu­ra. Las nie nale­żał do niko­go i każ­dy mógł wziąć z nie­go to, na co pozwa­la­ły mu jego umie­jęt­no­ści i wie­dza, a w przy­pad­ku myśli­wych i zbie­ra­czy była to ogrom­na wie­dza i impo­nu­ją­ce umie­jęt­no­ści. Zbieranie dzi­ko rosną­cych roślin i grzy­bów nie zani­kło wraz z wyna­le­zie­niem rol­nic­twa, na wsiach było powszech­ne jesz­cze na począt­ku XX wie­ku i sta­no­wi­ło waż­ne uzu­peł­nie­nie die­ty, a w okre­sach gło­du mogło ura­to­wać życie. Wciąż wie­lu z nas zbie­ra grzy­by. Jednak więk­szość tzw. jadal­nych chwa­stów popa­dła w zapomnienie. 

Gdzie rośnie dziki szczypiorek

Dwa lata temu zapi­sa­łam się na kurs bota­nicz­ny on-​line pro­wa­dzo­ny przez Martę Jermaczek-​Sitak i od tej pory odkry­wam w sobie sil­ny i zapew­ne pier­wot­ny instynkt zbie­ra­cza. Spacery cie­szą kolej­ny zmysł: już nie tyl­ko wzrok, słuch, dotyk i węch, ale też smak. Te dzi­kie sma­ki są inne, inten­syw­niej­sze, bar­dziej ostre, kwa­śne, cza­sem gorz­kie. Cieszę się świa­do­mo­ścią, że zna­le­zio­ne wcze­sną wio­sną mło­de list­ki są zdro­we i eko­lo­gicz­ne, odczu­wam satys­fak­cję na myśl, że nie­któ­re z nich potra­fię roz­róż­niać. Szczególnie zasma­ko­wa­ły mi liście poda­grycz­ni­ka, któ­ry powszech­nie rośnie na przy­dro­żach, i rze­żu­chy gorz­kiej wystę­pu­ją­cej na mokra­dłach. Uwielbiam też dzi­ki szczy­pio­rek rosną­cy w lesie, a moim nume­rem jeden jest rosz­pon­ka: mogę zro­zu­mieć, dla­cze­go cza­row­ni­ca tak skru­pu­lat­nie strze­gła swo­jej grząd­ki. Nie lubię za to mło­dych list­ków ziar­no­pło­nu i szcza­wi­ka zaję­cze­go ani kwia­tów fioł­ka – choć te ostat­nie pięk­nie wyglą­da­ją jako doda­tek do sałatki. 

dziki szczypiorek
Dziki szczy­pio­rek. Fot Ola Jagła

Czy chwasty są jadalne

Oczywiście trze­ba zacho­wać ostroż­ność, nie­któ­re rośli­ny są tru­ją­ce, więc nie nale­ży jeść cze­goś, cze­go nie jest się pew­nym. Czasem lepiej jest pocze­kać, aż rośli­na zakwit­nie, np. rze­żu­chę i rosz­pon­kę łatwiej wte­dy roz­po­znać; moż­na zapa­mię­tać miej­sce, w któ­rym się daną rośli­nę zna­la­zło i wró­cić tam za rok. Ważny jest też węch, poda­grycz­nik i szczy­pio­rek pach­ną tak cha­rak­te­ry­stycz­nie, że trud­no je z czymś pomy­lić. Można oglą­dać fil­my Łukasza Łuczaja, pole­cam też jego książ­kę kuchar­ską pt. „Dzika kuch­nia”. Niedługo może będzie już moż­li­wy udział w róż­nych warsz­ta­tach, np. jak roz­po­znać jadal­ne chwa­sty. Bo chwa­sty są jadal­ne, nauka ich roz­po­zna­wa­nia odby­wa się na dwo­rze, nie wyma­ga więc aż takie­go reżi­mu sani­tar­ne­go jak inne for­my spo­tkań. Łatwiej jest nauczyć się danej rośli­ny, gdy ktoś ją poka­że. Ja cią­gle jesz­cze nie umiem roz­po­zna­wać lebio­dy, któ­ra wystę­pu­je ponoć bar­dzo powszechnie. 

Co mamy we krwi

Chodząc po lesie moż­na roz­my­ślać o tym, że łow­ca­mi i zbie­ra­cza­mi byli­śmy przez milio­ny lat, a rol­nic­twa i hodow­li zwie­rząt nauczy­li­śmy się rap­tem kil­ka tysię­cy lat temu. Genetycznie nie­wie­le się zmie­ni­li­śmy przez ten krót­ki z punk­tu widze­nia ewo­lu­cji okres, więc zbie­rac­two napraw­dę mamy we krwi. Myślistwo oczy­wi­ście też, ale nie musi­my zabi­jać zwie­rząt, aby prze­trwać; to zresz­tą osob­ny temat. Życzę Wam uda­nych poszu­ki­wań z nosem przy ziemi!

- autopromocja -
Ola Jagła
Ola Jagła
Pochodzę z Warszawy, od 20 lat mieszkam w Ośnie Lubuskim. Jestem psycholożką, lubię rozmawiać z ludźmi o sprawach ważnych. Lubię chodzić po lesie, wciąż uczę się, że jestem częścią przyrody, i chcę ją chronić.
Podziel się
Czytaj także

Program Moja Woda w 2023 r. ruszy po wakacjach

Właściciele domów z ogrodami już nie mogą się doczekać uruchomienia programu, z którego będą mogli wziąć dofinansowanie do oczka wodnego i innych zbiorników na...

Panele fotowoltaiczne z europejskich fabryk. Solarge dołącza do 3Sun

Komisarz ds. energii Kadri Simson pojawiła się na otwarciu fabryki paneli słonecznych w Holandii. Firma Solarge produkuje lekkie panele fotowoltaiczne, w pełni nadające się...
212FaniLubię
119ObserwującyObserwuj
210ObserwującyObserwuj
energetycznie

Zakaz dla kotłów na pellet w uchwale antysmogowej budzi sprzeciw

Nie tylko węgiel jest niemile widziany w uchwałach antysmogowych. Jak się okazuje, także piece na pellet mogą dostać zakaz wykorzystywania. Duży polski producent kotłów...

Zielona energia w każdej godzinie

Polenergia, spółka kontrolowana przez Dominikę Kulczyk, chwali się, że dostarczy klientom indywidualnym i biznesowym energię elektryczną z odnawialnych źródeł. Certyfikat TÜV SÜD potwierdza, że...
- reklama -

Ślady na Ziemi

Pole uprawne. Zadbane....

Wycinka drzew

EarthHour. Gasimy światła, te elektryczne.

Nakomiady jak malowane

Właściciele zespołu pałacowego,...
A jeszcze lepsze jest to...