Jesteśmy przyzwyczajeni do pewnych prawd i uznajemy je za naukowe. Na przykład, że ewolucja polega na ciągłym doskonaleniu się i że kolejne gatunki są pod różnymi względami coraz lepsze. Tak więc na górze hierarchii znajduje się człowiek (a zwłaszcza dorosły człowiek płci męskiej o białym kolorze skóry), niżej zwierzęta, jeszcze niżej – rośliny. Podobnie uważamy, że historia człowieka to ciągły rozwój stale poprawiający nasze możliwości i warunki życia.
Zwycięzcy piszą historię
Wiele lat temu w książce Jareda Diamonda pt. „Trzeci szympans“ przeczytałam, że rolnictwo i hodowla zwierząt wcale nie musiały być dla ludzi jednoznacznie lepsze niż zbieractwo i łowiectwo, oraz że porównanie kości żyjących w podobnych okresach zbieraczy i rolników pokazuje, że zbieracze byli zdrowsi.
Czytaj: Jak zaufać przyrodzie i pozwalać jej się odradzać
No cóż, zwycięzcy piszą historię. A zwycięzcami byli rolnicy i hodowcy.
Być może rośliny widzą
Teraz w książce Petera Wohllebena pt. „Dotknij, poczuj, zobacz“ czytam, że obowiązująca hierarchiczna organizacja według wyższości poszczególnych istnień (od roślin przez zwierzęta po człowieka) nie opiera się na zdobyczach naukowych, lecz jest dyktowana przez historię kultury i religię. Czyli przez zwycięzców. Autor przytacza m.in, wyniki badań, wedle których jest możliwe, że rośliny widzą. Być może dlatego zewnętrzna warstwa liści jest przezroczysta, a „u niektórych roślin jej komórki mają soczewkowaty kształt, przez co skupiają światło – funkcjonalnie przypominają pod tym względem soczewkę ludzkiego oka“. Fascynujące… ale brakuje pieniędzy na dalsze badania.
Jak darzyć istnienia szacunkiem
W zasadzie już wiadomo, że dalsze dążenie do rozwoju polegającego na hierarchii i zwyciężaniu innych ludzi i innych gatunków, prowadzi do zagłady. Ale na to, by dostrzec wartość współzależności i zacząć darzyć wszystkie istnienia szacunkiem, wciąż brakuje… pieniędzy, otwartości, czasu?
Coraz częściej można się spotkać z przekonaniem, że człowiek jest jednym z wielu elementów ekosystemu, wcale nie nadrzędnym. Wszystkie elementy są współzależne i każdy odgrywa rolę niezbędną, by zachować równowagę całego ekosystemu. Może jest w tym trochę nadziei.
Smutne, lecz trafne.
Żeby tak spojrzeć brakuje też prawdziwej wiary w to, że trzymanie się stołka władcy stworzenia prowadzi w przepaść. A naszą historię też napiszą zwycięzcy – i to raczej nie będziemy my