W Ośnie Lubuskim mieszkam od 20 lat. Wybrałam i wciąż wybieram to miejsce przede wszystkim ze względu na piękną okolicę. Lasy, jeziora, wąwozy. W pobliżu miasta znajdują się dwa zespoły przyrodniczo-Krajobrazowe: „Uroczysko Ośniańskich Jezior”, którego celem jest zachowanie rynny 9 jezior (rynny ponieważ są to jeziora rynnowe czyli polodowcowe) wraz z otaczającym je krajobrazem oraz „Uroczysko Doliny Lenki”. Można tam spotkać bieliki, rybołowy, bąki, bociany czarne, a także bobry czy borsuki. Znajduje się tam również wiele gatunków roślin, z czego część jest objęta ochroną. Dla mieszkańców i turystów obszar ten stanowi miejsce rekreacji, gdzie spacerują, łowią ryby, zażywają kąpieli, zbierają grzyby.
Kto wędrował wokół jezior i jest obdarzony choć podstawową wrażliwością przyrodniczą, ten rozumie, że ten niezwykle cenny przyrodniczo rejon należałoby objąć bardziej ścisłą ochroną. Zamiar zadbania o to towarzyszy zresztą lokalnemu kołu Partii Zielonych, na razie jednak koło wraz z mieszkańcami musi zająć się pilniejszą sprawą.
Domy na uroczyskach
Już w najbliższy czwartek 8 października na sesji Rady Miejskiej w Ośnie rozpatrywane będą projekty uchwał, w rezultacie których obszar objęty ochroną „Uroczysko Ośniańskich Jezior” miałby zostać pomniejszony o 60 ha, a w sercu „Uroczyska Doliny Lenki” obszar blisko 58 ha miałby zostać otwarty pod inwestycje i zabudowę mieszkaniową. Początkowo była mowa o budowie wiatraków, obecnie chodzi jednak o możliwość wybudowania na omawianym terenie (na północ od wsi Lipenica) domków jednorodzinnych. O całej sprawie Zieloni dowiedzieli się przez przypadek i w ostatniej chwili ujawnili dokumenty.
Między miastem a okolicznymi wsiami: Gronowem, Siennem i Połęckiem można w razie potrzeby odrolnić działki. Dzięki temu, jeśli skończyłyby się działki budowlane położone w samym mieście, to wokół Ośna nie zabrakłoby miejsca pod zabudowę, nie ma więc potrzeby wydzierać obszaru uroczysk. Podłączenie mediów w bezpośrednim pobliżu Ośna nie stanowiłoby dużego problemu.
Natomiast pod Lipienicą nie jest doprowadzona kanalizacja, należałoby ją ciągnąć aż przez 4 km, w przeciwieństwie do okolic Ośna w kierunku na Gronów, Sienno czy Połęcko, gdzie wchodzi w grę odległość poniżej 1 km. Dlatego powstanie zabudowy na tym cennym przyrodniczo obszarze wiązałoby się z wierceniem przez przyszłych mieszkańców studni głębinowych, a to skutkowałoby odsączaniem tego podmokłego terenu. Biorąc pod uwagę i tak obniżający się z powodu zmian klimatycznych poziom wód, inwestycje te przyczyniłyby się do zniszczenia bioróżnorodności i atrakcyjności uroczysk.
Ostatecznie konieczne byłoby doprowadzenie kanalizacji na koszt miasta, a więc tak naprawdę na koszt wszystkich mieszkańców.
Skoro jest tyle innych miejsc lepiej nadających się pod zabudowę, to dlaczego w ogóle jest brany pod uwagę teren uroczysk? Niestety chodzi o prywatną korzyść jednej rodziny, której własność stanowi omawiany teren. Rodzina ta zakupiła grunt już po ustanowieniu zespołu przyrodniczo-krajobrazowego, miała więc świadomość, że nie będą tam dopuszczane większe inwestycje. Obecnie jednak dąży do zmiany tego stanu rzeczy. Jak łatwo się domyślić, członkowie omawianej rodziny należą do osób mających duże wpływy w mieście. Dlatego radni będą rozważać poświęcenie najcenniejszych zasobów przyrodniczych naszej gminy dla korzyści prywatnych inwestorów.
Petycja
Wciąż jeszcze można podpisać petycję mającą na celu ratowanie ośniańskich uroczysk:
List do ośniańskich radnych wystosował również poseł Tomasz Aniśko z Partii Zielonych, który sam jest mieszkańcem właśnie Ośna Lubuskiego.
Jeszcze nie jest za późno. Jak wielu mieszkańców Ośna mam nadzieję, że opinia publiczna wpłynie na decyzję, jaką w czwartek podejmą radni, i że uda się zachować ośniańskie uroczyska w niezmienionym stanie. A w przyszłości nawet zwiększyć ochronę, jaką są objęte.