Raporty ONZ nie kłamią – za mniej niż 7 lat połowa światowej populacji będzie mieć trudny dostęp do wody. Nie ominie to Polski: w kategorii zasobów dyspozycyjnych wody jesteśmy w końcówce Europy. Wystarczy, że zdarzy się rok suszy, a może być u nas jak w Australii. Tam oszczędzanie wody jest nakazane prawem, za którego złamanie grozi 200 dolarów grzywny.
Jak oszczędzać wodę
Słuchawki prysznicowe i nakładki na krany – te wodooszczędne działają przez stosowanie strumienia igiełkowego, napowietrzenia wody (stąd nazwa „aeratory”) i ograniczenie jej maksymalnego przepływu. Słuchawka to wydatek około 100 złotych, podczas gdy nakładka na kran kosztuje od 15 do 50 zł. Te droższe pozwalają na dwa tryby użytkowania: tryb pełny zużywa 11 litrów wody na minutę, oszczędny – o połowę mniej. Kiedy wyobrazimy sobie, że co minutę oszczędzamy 5‑litrową butlę wody, wydatek 50 zł na aerator staje się w pełni uzasadniony. Podobnie spłuczka z mechanizmem stopu jest banalnie prosta w montowaniu i tania. Pozwala spłukiwać tak długo wodę w toalecie, jak długo trzymamy przycisk.
Pralka ładowana od przodu zużyje o wiele mniej wody niż ta ładowana z góry. Program eko co prawda trwa dłużej, ale potrzebuje mniej wody i energii, bo grzeje tylko do 30 stopni. Takie chłodne pranie wystarczy, żeby pozbyć się zapachu z ubrań, a przy tym zachować ich kolor. Jeśli chcesz usunąć plamę, pamiętaj żeby zrobić to jak najszybciej pod kranem – potem możesz już uprać ubranie razem z innym w cyklu eko. Jeśli mieszkasz w mieście, dodaj też do prania łyżkę sody, żeby zmiękczyć wodę i lepiej wyprać i oszczędzić wodę rezygnując z dodatkowego płukania.
Częstotliwość prania – wszyscy pierzemy za często. Dla niedowiarków badanie wydziału ekologii na Uniwersytecie Alberty: jeansy noszone przez 15 miesięcy (!) i dwa tygodnie mają na sobie tyle samo bakterii. Jeśli ubranie brzydko pachnie, prać należy, ale warto też zrezygnować z tkanin, które nie pochłaniają zapachu (poliester i bambus) oraz ubierać się na cebulkę, żeby prać tylko wewnętrzne, cienkie warstwy. Co do ręczników, powinniśmy szeroko rozwiesić je między użyciem, a pościel zostawić odkrytą (z odchyloną kołdrą) po wyjściu z łóżka – takie wietrzenie pomoże pozbyć się bakterii i prać rzadziej.
Ogród potrzebuje podlewania, ale z głową. Używaj konewki lub węża z rozproszonym natryskiem, żeby nie przedawkować. Podlewaj kwiaty rano i wieczorem, żeby woda wsiąkła zamiast wyparować, i rób to jak najrzadziej, żeby zachęcić rośliny do zapuszczenia głębszych korzeni. Kwiaty, które potrzebują więcej wody, posadź w cieniu drzew i ogrodzenia, a ich ziemię podsyp korą – nie tylko ograniczy to parowanie wody, lecz także użyźni glebę. Jedną z najbardziej „spragnionych” roślin jest trawa: koś ją rzadziej, bo im dłuższe źdźbła, tym głębsze jej korzenie. Rozważ też posadzenie tych odmian, które piją mniej wody, a wyglądają równie efektownie.
Odpowiednia dieta
Na koniec najważniejszy, ale najmniej spodziewany element: dieta. Nie chodzi o to, by pić mniej wody i nie gotować zup, ale by zrezygnować z mięsa i ograniczyć nabiał. Krowa wypije mnóstwo wody, zanim skończy na talerzu. Soję i kukurydzę do produkcji paszy też trzeba nawadniać. Ile wody efektywnie zużywa się, żeby wyprodukować 200-gramowy stek? Tyle samo, co do produkcji 100 kilogramów ziemniaków: 25 tysięcy litrów. Zjeść taki stek to jak brać prysznic przez ponad trzy doby.
Być może naszą przyszłością jest obowiązkowy weganizm i podlewanie kwiatów wodą po makaronie. Być może skończy się na tym, że każda pralka będzie eko i każdy prysznic będzie napowietrzać wodę. Żeby w Polsce nie było tak jak w Australii, musimy już teraz oszczędzać wodę, którą mamy. Zakręcanie kranu przy myciu zębów to minimum, nikomu już nie imponuje.