Kupowanie przez internet ma wiele zalet – nie trzeba nigdzie jeździć, czyli obciążać środowiska przemieszczaniem się, i zwykle jest taniej – chociaż wciąż od naciśnięcia guzika „płacę” do otrzymania towaru musi upłynąć trochę czasu. Ale nie o tym. Dziś o kupowaniu przez internet książek, takich analogowych, papierowych książek i dylematach ekologicznych maniaka, który nie potrafi się ich (całkiem) wyrzec.
Wciąż bowiem, mimo że ebooki stały się już w wielu wypadkach oczywistym wyborem, ukazują się książki, które bez papieru są cieniem samych siebie, treścią pozbawioną formy i fizycznej obecności. A nie po to wybitni edytorzy i designerzy (są tacy, są! Obejrzyjcie sobie ostatnie wydania choćby takich wydawnictw jak Karakter czy Próby) tworzą wyrafinowane oprawy, dobierają uważnie papier i kroje, płótno, wklejają kapitałki, żeby potem sprowadzać ich dzieło do pozbawionego jakiegokolwiek ducha i materii pliku.
No ale to papier. A więc drzewa. Środowisko. To wszystko na tym cierpi.
Osobiście radzę sobie z tym tak, że w ramach kompromisu bardzo starannie wybieram książki, które naprawdę MUSZĘ mieć w papierze, a resztę ściągam jako ebooki.
Niestety, przyznaję, ostatnio poziom edytorski tych, które mnie interesują, zmusza mnie do wyborów, z których drzewa się nie cieszą…
Sama książka to tylko część problemu
Jest jeszcze kwestia dostawy i o tym tak naprawdę chciałam napisać, a właściwie podzielić się świeżym odkryciem. Otóż do niedawna nie było szans dostać książki opakowanej bez udziału plastiku. Nawet jeśli przychodziła w kopercie czy kartonie, to zawsze obklejona taśmami, owinięta folią bąbelkową albo co najmniej z listem przewozowym pod folią. To oznaczało, że opakowanie wymagało starannego obszarpania z wszelkich plastikowych elementów przed wyrzuceniem do pojemnika na papier.
Jakaż więc była moja radość, kiedy odkryłam, że jedna z księgarni internetowych, do atrakcyjnej cenowo oferty dołożyła opakowanie z czystego kartonu, w dodatku ładnego. Został wyraźnie zaprojektowany specjalnie pod książki i nie ma na nim grama plastiku. Czyli da się.
Może inne księgarnie pójdą w ich ślady? Jest nadzieja. Chociaż nie dla drzew.