Pomysł posypania ścieżek w parkach fusami z kawy zatacza coraz szersze kręgi. Wiadomość posłał w świat Lew, który zasłyszał o cudownym zastosowaniu kawy w krajach Północy i Zachodu. – Toż przecie my jesteśmy w kraju największymi kawoszami. Dawajcie no mi fusy na ścieżki w parku – zarządził zwierz.
Pomysł spodobał się od razu. Podwładni chyżo ruszyli do pracy, bo wiadra z fusami okazały się lżejsze niż gdy był w nich sól i piach. Ciemna kawa przyciągnie promienie słońca i roztopi lody. I o to przecie chodzi. Po kawie spokojnie chodzić mogą czworonogi. I jaki zapach, ach!
Sypnęli fusami
Zdjęcia tego eksperymentu wyciekły poza granice kraju i zyskały wielkie uznanie. W kraju nad Wisłą od razu zaczęła się dyskusja. – Co wy na to? – padło pytanie w znamienitym gronie.
Odważnie wyzwanie podjął Kruk. Wszak ten celebryta zasłynął z tego, że jako pierwszy w państwie zakazał palenia węglem. Teraz też postanowił dać dobry przykład. W swoim okazałym parku wydzielił eksperymentalną dróżkę, na której już wylądowały fusy z kawy. – Czy aby ta dróżka wcześniej solą nie sypana? – martwili się poniektórzy. – Co z prawami Dżdżownic, one nie lubią kawy! – zaprotestował ktoś.
Fusy z kawy w fusomacie
Ha, za to pomysłowy Wojtek postawił u siebie „fusomat“. Bo niby skąd te fusy brać? Krok pionierski i odważny, ponieważ takie zbierane fusy z kawy mogą stanowić nie lada zagadkę. Czy tylko arabica i robusta tam się znajdą? A co jeśli ktoś dosypie kardamon i cukier?
- Może byście najpierw chodniki odśnieżyli – zaproponował malkontent.
Wcześniej czy później pytanie o fusy zamiast soli i piachu padnie w przestrzeni publicznej. Już teraz więc trzeba być na nie gotowym. Ryba nie mówi: nie. Ale Stok Biały zdecydował: to nie dla nas.
Bez chemii, tylko piasek
Oczywiście pytania nie uniknął Stołek. Zresztą odpowiedział na nie jako pierwszy. – Soli w parku nie stosujemy, od dawna. A fe, żadnej chemii. Tylko czysty piasek – pouczył innych.
Piasek jest swojski, nie z importu. Nie trzeba więc zawracać sobie głowy – postanowił Stołek raz a dobrze.
Jednak na obrzeżach stołka widać zainteresowanie chodnikami o zapachu kawy. Pewien Urwis postanowił z rana obsypać chodniczek i zobaczyć, co na to inni. Nawet najwięksi amatorzy kawy nie zauważyli, co mają pod nogami.
Za i przeciw
W kraju nad Wisłą dyskusja: za czy przeciw sypaniu kawy na chodniki, dopiero się rozkręca. Uczeni próbują gasić zapał i proszą o badanie efektów. W planach są już pierwsze prace badawcze. Może to pomysł na jakieś stypendium?
Lokalni politycy już idą za ciosem. – Co z uregulowaniem statusu kawowych odpadów? – pytają formaliści. – Trzeba to uregulować administracyjnie! – grzmią inni.
Czy jest w tym w ogóle jakiś efekt ekologiczny? Czy rzeczywiście fusy z kawy zastępują sól, a nie piach? Entuzjaści wzruszają ramionami: jakoś to będzie. W końcu w całej tej akcji „eko“ jest chyba najmniej ważne.