Greenwashing, czyli pseudoekologiczny marketing, jest coraz popularniejszy. To wprowadzanie konsumenta w błąd, jeśli chodzi o deklaracje związane z ekologią. Temat jest tak poważny, że ma być uregulowany na poziomie unijnym, gdzie już powstały regulacje wymierzone w greenwashing. Co to oznacza? Podpowiadamy.
Firmy na potęgę deklarują, że są „zrównoważone“, „ekologiczne“, „naturalne“ itp. Dotyczy to wszelkiego rodzaju przedmiotów i usług – od żywności, przez kosmetyki, odzież, transport, opał aż po banki. Z badań na poziomie unijnym wynika, że ponad połowa takich deklaracji jest niejasna, a 40 proc. nie jest podparte dowodami.
Co ma greenwashing do Allegro, Zary, H&M i innych?
Polski Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów prowadzi 8 postępowań wyjaśniających wobec przedsiębiorców z rynku odzieżowego i kosmetycznego oraz platformy handlowej. Są to:
- Allegro
- Bielenda Kosmetyki Naturalne
- Dr Irena Eris
- H&M Hennes & Mauritz
- KappAhl Polska
- L’Oréal Polska
- LPP
- Zara Polska.
Postępowania mają na celu ustalenie, czy przedsiębiorcy w związku z prowadzeniem działalności marketingowej nawiązującej do zagadnień ekologii, zrównoważonego rozwoju lub ochrony środowiska, dopuścili się naruszenia uzasadniającego wszczęcie postępowania w sprawie praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów. Oznacza to, że Urząd zbiera materiał dowodowy pozwalający na dokonanie oceny działań podejmowanych przez przedsiębiorców.
Czytaj także: Prezent na święta. Przeczytaj, zanim kupisz kolejny ciuch
Na tym etapie, Prezes Urzędu nie stawia przedsiębiorcom zarzutów dotyczących stosowania ewentualnych praktyk naruszających zbiorowe interes konsumentów.
W prowadzonych postępowaniach wyjaśniających wskazujemy, że twierdzenia dotyczące ekologiczności (produktu/usługi) muszą być zgodne z prawdą, nie mogą zawierać fałszywych informacji muszą być przedstawione w jasny, konkretny, dokładny i jednoznaczny, tak aby nie wprowadzać konsumentów w błąd. Weryfikujemy posługiwanie się przez przedsiębiorców różnymi sformułowaniami dotyczącymi szeroko pojmowanej ekologiczności – od nazwy produktu, posiadanych certyfikatów po informacje dotyczące jego produkcji.
Małgorzata Cieloch, rzeczniczka UOKiK
Przykład greenwashingu
Najlepszym polskim przykładem greenwashingu jest wykorzystywanie nazwy „ekogroszek“ do węgla. To zwyczajowa nazwa, która nie ma nic wspólnego z ekologią, prędzej z ekonomicznością. Niektórzy wskazywali, że to paliwo odpowiadające kotłom z unijnym certyfikatem Ekoprojektu, ale to też okazuje się nieprawdą. Niektórzy producenci sprzedawali ekogroszek w opakowaniach z zielonymi napisami, na których słowo „eko“ jest większe niż „węgiel“
Na to, że producenci węgla wprowadzają konsumentów w błąd wskazała fundacja Client Earth. Agencja badawcza Kantar na zlecenie przeprowadziła badanie opinii publicznej, którego jasno pokazało, iż działania dezinformacyjne producentów i dystrybutorów węgla odnoszą swój negatywny skutek. Aż 66 proc. osób ogrzewających swoje domy węglem było przekonanych, że jego spalanie może być przyjazne lub neutralne dla środowiska, jeśli używa się węgla wysokiej jakości.
Unia ma dość, szykuje nowe regulacje
W marcu tego roku Komisja Europejska zaproponowała dyrektywę dotyczącą ekologicznych deklaracji („Green claims directive). Zakłada ona:
- jasne kryteria dotyczące sposobu, w jaki przedsiębiorstwa powinny udowodnić swoje deklaracje
- wymogi dotyczące tych oświadczeń i etykiet, mają sprawdzać niezależni i akredytowani weryfikatorzy
- przepisy dotyczące zarządzania systemami znakowania środowiskowego w celu zapewnienia ich solidności, przejrzystości i wiarygodności.
Kolejna regulacja to rozporządzenie w sprawie ekoprojektu dla zrównoważonych produktów (ESPR).
ESPR zastąpi istniejącą dyrektywę w sprawie ekoprojektu, która jest jak dotąd jedną z najskuteczniejszych unijnych polityk, znacząco przyczyniając się do oszczędności energii. Parlament Europejski zaakceptował w tym tygodniu wniosek Komisji, który rozszerza zakres ekoprojektu poza produkty energetyczne na wszystko, od tekstyliów, zabawek i mebli, po stal. Wprowadza również całkowity zakaz niszczenia niesprzedanej elektroniki i tekstyliów. Ma wzmocnić prawo do naprawy produktów i zapobiegania przedwczesnemu starzeniu się.
W planach jest utworzenie ogólnodostępnej platformy internetowej do porównywania informacji zawartych w „paszportach“ produktów.