Wszystkie elektrownie atomowe w Belgii mają przestać produkować energię do końca 2025 roku. Kraj nie inwestuje w nowe, duże elektrownie jądrowe, tylko czeka na rozwój nowych technologii. Decyzja o zamknięciu starych atomówek spowoduje, że Belgia wykorzysta więcej energii z odnawialnych źródeł i gazu.
Elektrownie jądrowe w Belgii dostarczają ponad 40 proc. energii. Mimo to, jak wszystko wskazuje, do 2025 roku wszystkie zostaną zamknięte. Belgia posiada obecnie siedem działających reaktorów jądrowych, które mieszczą się w dwóch elektrowniach – Doel i Tihange. Zarządza nimi francuski koncern Engie. Decyzja zapadła, ponieważ belgijskie elektrownie jądrowe działają już około 40 lat i ich czas dobiega końca. Wielokrotnie miały przerwy w pracy w celu przeprowadzenia konserwacji czy kontroli. Nierzadko powodowało to strach u sąsiadów. Niemieckie miasto Akwizgran w 2017 r. zaczęło nawet oferować mieszkańcom tabletki jodowe, gdy w Tihange wykryto mikropęknięcia grożące wyciekiem wody. Całe szczęście okazało się, że nie było radioaktywnego zagrożenia.
Elektrownie atomowe w Belgii do zamknięcia
Od lat Belgowie nie mogli zdecydować, co dalej z atomem. Ostateczna decyzja została przypieczętowana przez rząd w grudniu 2021 roku. Jeszcze w październiku tego roku jako pierwszy zostanie wyłączony reaktor Doel 3. Z kolei Tihange 2 zamknie się w 2023 roku, a Doel 1,2 i 4 oraz Tihange 1 i 3 – do końca 2025 roku.
Harmonogram zamykania elektrowni jądrowych jest zgodny z umową koalicyjną z września 2020 roku. Natomiast na podstawie przepisów z 2003 roku nie będzie budowy nowych reaktorów.
W wyniku zamykania elektrowni jądrowych w Belgii produkcja energii z atomu ma spaść do 29,4 TWh w 2022 r., a ostatecznie do 0 GWh w 2026 r. Likwidacja, w tym usunięcie wszystkich materiałów promieniotwórczych i rozbiórka budynków, ma zakończyć się dopiero w 2045 roku.
Wycofanie się w Belgii z elektrowni jądrowych utoruje drogę do szybkiego rozwoju odnawialnych źródeł energii.
Rohit Ravetkar, analityk GlobalData
Miejsce jądrówek zajmą farmy wiatrowe, fotowoltaika i elektrociepłownie gazowo-parowe. Tu pojawił się jednak problem z pozwoleniem dla nowej gazówki w okolicach Brukseli. Ostatecznie sprawa ma wyjaśnić się w marcu tego roku. Dodajmy, że od 2009 roku rząd belgijski nie wydawał zgody na budowę nowych elektrowni węglowych.
Czytaj także: Zielona energia wyprzedziła atom
Niemcy zamykają ostatnie elektrownie jądrowe
W tym roku ostatnie pracujące elektrownie jądrowe zamkną Niemcy. Energetyka jądrowa odpowiadała w 2020 roku za około 12 proc. dostarczonej energii w Niemczech. W grudniu 2021 roku wygaszono reaktory Brokdorf koło Hamburga i Grohnde w Dolnej Saksonii – oba należące do E.ON. Ponadto zamknięto Gundremmingen w Bawarii, należący do RWE. Z końcem 2022 roku wygaszone zostaną kolejne trzy reaktory: Emsland (RWE), Isar Ohu (E.ON), Neckarwestheim (EnBW).
Historia niemieckich ruchów antyjądrowych sięga lat 70. ubiegłego wieku, a decyzje o wygaszaniu energetyki jądrowej przyjęto w 2000 roku. Katastrofa w Fukushimie w 2011 roku przypieczętowała decyzje o wycofaniu się z energetyki jądrowej. I to mimo polityki klimatycznej, która obliguje do ograniczania emisji CO2.
Niemcy, podobnie jak Belgowie, liczą na OZE. Rozwój OZE jest wspierany przez belgijski Fundusz Transformacji Energetycznej, system zielonych certyfikatów oraz regionalne plany energetyczne i klimatyczne w Brukseli, Flandrii i Walonii.
Belgia jednak całkowicie z energetyki jądrowej nie rezygnuje. Otwartą furtkę pozostawiono dla nowych technologii, takich jak małe modułowe reaktory – SMR (200–300 MW), na które belgijski rząd chce przeznaczyć około 100 mln euro.
Warto przypomnieć, że duże nadzieje w tej technologii pokładają także polskie firmy. SMR są tańsze w budowie i bezpieczniejsze, ale na razie to wschodząca technologia, dopiero sprawdzana w działaniach na energetycznym rynku.