Firmie Apple ekolodzy nie szczędzą krytyki i nacisków, zarzucając jej nie dość intensywne działania w zakresie ochrony środowiska czy działań prokonsumenckich. Apple zapewnia, że wdraża kolejne etapy przemiany dążącej do stworzenia wszystkich produktów zeroemisyjnych – carbon neutral – do roku 2030. Efektem tych zmian będzie między innymi prawo do naprawy Iphone’ów i MacBooków.
Czasy, gdy bardziej opłacało się wymienić cały telefon niż tylko jego stłuczony ekran, odchodzą do przeszłości. Teraz w Europie, a więc i w Polsce, Apple Self Service rozpoczął projekt: napraw sobie sam. W ramach tego programu samodzielnie możesz naprawić niektóre telefony oraz komputery: Iphone SE III oraz Iphone 12–13 i MacBook Pro i Air z lat 2020 ‑2021. Jak to działa?
Zrób to sam Apple
Program samodzielnej napraw Apple, który zapewnia instrukcje napraw oraz oryginalne części, rozpoczęto w ośmiu krajach: Belgii, Francji, Niemczech, Włoszech, Polsce, Hiszpanii, Szwecji, Wielkiej Brytanii. Apple oferuje również do wypożyczenia profesjonalne zestawy narzędzi.
Czytaj również: Rights to repair czyli antykonsumpcjonizm
W praktyce samodzielna naprawa nie jest rozwiązaniem dla wszystkich. Skorzystają na tym osoby, które dysponują podstawową wiedzą i doświadczeniem w zakresie naprawy urządzeń elektronicznych. Samodzielna naprawa daje oprócz satysfakcji również spore oszczędności, ponieważ za zwrot używanych lub uszkodzonych części Apple wypłaca bonusy. Firma podejmuje się następnie odnowienia części, albo oddaje je do recyklingu.
O jakich oszczędnościach tu mówimy? Na przykład koszt wyświetlacza do telefonu Iphone 12 Pro wynosi 1660 zł, przy czym za zwrot uszkodzonego wyświetlacza otrzymamy od Apple 210 zł. Z kolei wymiana baterii to koszt 338 zł, a za oddanie zużytej otrzymamy 115 zł.
Right to repair bez Apple
Inicjatywa tak dużej firmy jak Apple to znaczący krok w kierunku globalnych wysiłków na rzecz prawa konsumentów do naprawy własnych urządzeń elektronicznych. Niestety są też złe informacje. Program Apple nie spełnia wszystkich postulatów, o jakie walczy organizacja „Right to repair“. A mowa jest tu o trzech prawach:
- Produkty powinny być nie tylko projektowane pod kątem działania, ale także trwałości i naprawy w razie potrzeby.
- Naprawa powinna być dostępna, niedroga i powszechna.
- Konsument musi wiedzieć, czy produkty są przeznaczone do naprawy, czy też przeznaczone do jednorazowego użytku po awarii.
Wydaje się, że Apple spełnia te trzy punkty. Teoretycznie.
Pierwszy: nie wszystkie urządzenia Apple są objęte akcją. Drugi: podczas składania zamówienia na części zamienne musimy podać numer fabryczny lub IMEI urządzenia. A co, jeśli po samodzielnej wymianie na urządzeniu pokażą nam się komunikaty z informacją, że wymieniona część jest nieznana lub nieoryginalna? Musimy połączyć się wówczas z infolinią Apple, której konsultant zdalnie przeprowadzi aktywację wymienionego elementu.
Prawo do naprawy
Postarzanie sprzętu i brak punktów naprawy urządzeń są ogromnym problemem. Na początku 2021 roku Komisja Europejska wydała dyrektywę obligującą producentów sprzętów RTV i AGD do zapewnienia części do naprawy przez 10 lat od momentu premiery urządzenia. Nowe urządzenia muszą być wprowadzane na rynek wraz z instrukcjami, opisującymi wymianę poszczególnych elementów. Jak na razie dotyczy to wyłącznie lodówki, pralki, telewizory czy suszarki do włosów.
Czytaj także: Koniec postarzania sprzętu? Naprawa AGD ma być prosta
Co warto podkreślić, nie wolno wyrzucać zużytego sprzętu elektronicznego i AGD. Trzeba zanieść taki sprzęt do sklepu abo punktu selektywnej zbiórki odpadów komunalnych – PSZOK.