W Szkocji ma się zacząć eksperyment na dużą skalę: wodór ma zastąpić w kilkuset domach gaz ziemny. Chodzi nie tylko o ogrzewanie domu, ale też o podgrzewanie wody i gotowanie. Spalanie wodoru jest ekologiczne – podczas procesu emitowana jest tylko para. Jednak uzyskanie wodoru wymaga dużej ilości energii. I są tańsze sposoby, by ograniczyć szkodliwe emisje do powietrza – przekonuje spora grupa firm, organizacji i instytucji.
Wodór na sposób szkocki
Na wschodnim wybrzeżu Szkocji zielone światło uzyskał niedawno projekt H100 Fife. Da mieszkańcom Levenmouth szansę przejścia na wodór zamiast gazu ziemnego. Pierwszych 300 klientów, którzy przystąpią do projektu, otrzyma bezpłatne podłączenie do sieci wodorowej, bezpłatne urządzenia dostosowane do wodoru oraz bezpłatną konserwację przez cały czas trwania projektu. Za „gaz wodorowy“ zapłacą tyle samo, ile zapłaciliby za gaz ziemny.
Budowa infrastruktury już się zaczęła. Klienci mają przystąpić do testowania wodorowego paliwa w 2022 r. Projekt będzie funkcjonował przez 4,5 roku do marca 2027 roku.
Co ważne, będzie to wodór zielony czyli produkowany w procesie elektrolizy przy użyciu energii z farm wiatrowych na morzu. Szkocja ma wiatru w nadmiarze, produkcja będzie więc jak najbardziej ekologiczna i zeroemisyjna.
Po co ten wodór?
Jednak ogrzewanie domu wodorem to dość droga opcja dekarbonizacji. Wskazują na to sygnatariusze listu do wiceprzewodniczącego UE Fransa Timmermansa. W grupie przedsiębiorstw, organizacji pozarządowych i ośrodków analitycznych jest też polska Narodowa Agencja Poszanowania Energii.
Czytaj: Wodór zaskoczył ekologów
Chociaż niektórzy uważają, że poprzez wprowadzenie wodoru do ogrzewania naszych budynków można by uniknąć trudnej renowacji budynków i modernizacji odnawialnych systemów grzewczych, rzeczywistość jest inna – czytamy w liście.
Prawdą jest, że odnawialny wodór może odgrywać rolę w dekarbonizacji trudnych do obniżenia sektorów, ale jego bezpośrednie wykorzystanie do ogrzewania na dużą skalę jest problematyczne, ponieważ wiąże się z wieloma niepewnościami dotyczącymi skalowalności, kosztów jego produkcji i nieefektywności.
W perspektywie średnio- i długoterminowej, aby zoptymalizować proces dekarbonizacji ciepła, należy faworyzować opcje efektywności energetycznej. Mogą one przynieść natychmiast rzeczywiste oszczędności, przy jednoczesnym uwzględnieniu rosnącego udziału źródeł odnawialnych.
Innymi słowy: najtańsza jest energia zaoszczędzona. Pieniądze w pierwszej kolejności powinny trafić na termomodernizację i panele fotowoltaiczne na budynkach. To pierwsze tak jasno postawienie sprawy. Do niedawna ekolodzy koncentrowali się na tym, by wodór był zielony czyli pochodził z odnawialnej energii. Teraz dostrzegają więcej plusów i minusów gospodarki wodorowej.