Właściciele zespołu pałacowego, Joanna Bujarska-Ciszek i Piotr Ciszek, od 24 lat, codziennie, podnoszą z gruzów pałac i okoliczne tereny.
Ktoś kiedyś powiedział, że nie można ująć w fotografii piękna gór (i nie mam na myśli piękna z social-mediów), należy je zobaczyć na własne oczy, tak i Nakomiady zasługują na wizytę, a to co do niej doprowadzi niech pozostanie pretekstem.
Nie pokażę Wam, jak Nakomiady wyglądały kiedyś i jak prezentują się teraz. Sprawdźcie sami. W pałacu są wolne miejsca.
Podpowiem Wam tylko, że przypałacowa Manufaktura Nakomiady, gdzie wypalane są kafle, to jeden z tych pretekstów, dzięki którym wizyta w przypałacowym ogrodzie i warzywniaku nabiera rumieńców (tak, tak w malinowym chruśniaku…). Wódka manufakturowa Kruk, stworzona przez Joannę, na cześć kruka nielota zamieszkującego jeden z zakątków pałacu to również pretekst. Prawdziwy. Polecam tę na ziemniaku.

