Gdyby komuś marzyło się rzucić wszystko i zaszyć się gdzieś w górach, z dala od ludzi, ale blisko morza, pomieszkać w domu z kamienia bez żadnych wygód, ale z widokiem na gaje oliwne, to mamy dla Was propozycję: dom w Hiszpanii, a właściwie całą wioskę. Do wyboru są tysiące opuszczonych wiosek i osad, które czekają na właścicieli. Można trafić na takie, które kosztują mniej niż 70-metrowe mieszkanie w centrum miasta. Gotowi na rozpoczęcie survivalowego życia?
Hiszpania ma trzy tysiące wyludnionych wiosek, gdzie ani jeden dom nie jest zamieszkały, czasami od dziesiątków lat (pueblos abandonados). Niektóre opuszczone osady-widma (aldeas) wystawiane są w całości na sprzedaż, czasami można kupić pojedynczy dom.
Cudzoziemcy najczęściej decydują się na dom w Hiszpanii na południu: w Andaluzji i Walencji. Większość opuszczonych osad znajduje się tymczasem na północy, na obszarach wiejskich gmin, takich jak Asturia, Galicja i Aragonia. Jednak bez problemu na opuszczone wioski traficie w całej Hiszpanii: w León, Burgos, Soria, Lleida, Tarragona, Huelva, Jaén, można je spotkać też w Castilla La Mancha.
Z kominkiem, bez wody i prądu
Galicja (północno-zachodnia Hiszpania) jest jednym z obszarów najbardziej zagrożonych niżem demograficznym. Na mapie Galicji znajduje się blisko 2 tysiące osad, oraz 10 tysięcy wiosek z mniej niż 10 mieszkańcami, a jedną na trzy „aldeas” czeka taki smutny los w najbliższym czasie. To często osady położone w atrakcyjnej okolicy, w górach, czasami z widokiem na morze lub w niewielkiej odległości od wybrzeża.
Są też wsie zagubione gdzieś w środku Półwyspu Iberyjskiego, poza szlakami, gdzie trudno trafić i lepiej nie zapuszczać się bez dobrych butów trekingowych. Często są to domy z kamienia, bez prądu, bieżącej wody i ogrzewania (ale z kominkiem).
Są osady w stanie ruiny, domy do generalnego remontu, a są i takie, które nadają się od razu do zamieszkania. Często w sąsiedztwie znajduje się jakiś średniowieczny zamek czy opuszczony kościół z czasów Królów Kastylijskich, pustelnia lub kapliczka dodające atrakcyjności okolicy.
Dlaczego wioski się wyludniają?
Starsi mieszkańcy umierają, a ich dzieci wyjeżdżają do miasta. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat zmienił się diametralnie styl życia Hiszpanów.
Czytaj także: Sekret długowieczności Hiszpanów
Często mówi się, że Hiszpania to Polska lat 70. Kiedy to był ogólny pęd przeprowadzania się ze wsi do miasta.
Teraz w Polsce wszyscy chcą mieszkać pod miastem, a w Hiszpanii nadal jest moda mieszkania w centrum aglomeracji.
Dom w Hiszpanii na prawie każdą kieszeń
Niegdyś te opuszczone wioski stały latami jak widma, zapomniane przez Boga i ludzi. W ciągu ostatnich lat coraz częściej na wjeździe do takich osad wywiesza się informację „Na sprzedaż”. Zaczyna się ruch deweloperski wokół tych opuszczonych hiszpańskich perełek.
Tym bardziej, że całą wioskę można mieć już za cenę niższą niż 70- metrowe mieszkanie w samym centrum miasta.
„Aldeas Abandonadas” to wiodąca agencja nieruchomości w Hiszpanii, która zajmuje się sprzedażą opuszczonych osad. Ma w swojej ofercie wsie w cenach od 80 tysięcy euro do 5 milionów euro.
Najtańsza wieś, jaką sprzedała agencj,a kosztowała 62 tysięcy euro – Pontenova w Lugo. Nowi właściciele restaurują osadę pod kątem agroturystycznym.
Najbardziej atrakcyjne ceny nieruchomości są w regionie La Coruña. Jakiś czas temu wystawiano na sprzedaż wioskę z kamiennym domem i gospodarstwem rolnym o powierzchni 1300 metrów kwadratowych, stajnią i piecem chlebowym, wszystko za 46 tysięcy euro. W Negreira osada była do nabycia za 52 tysiące euro. Są też wioski luksusowe, na przykład w Lugo o powierzchni 65 hektarów z widokiem na morze, którą wystawiono za 2,6 miliona euro. Jednym słowem – osady na każdą kieszeń.
X wieczny zamek strzegący opuszczonej osady
Parę lat temu zrobiłam wycieczkę szlakiem opuszczonych osad w regionie, w którym mieszkam – w Kastylii La Manczy, czyli w samym centrum Półwyspu Iberyjskiego. Generalnie modna staje się turystyka wiodąca takimi zapomnianymi wioskami. Niektóre z nich mogłyby z powodzeniem grać role w trillerach.
Podczas swojej wyprawy trafiłam do Jumela (prowincja Toledo). Nikt tu nie mieszka od co najmniej 100 lat. Na odludziu pośród kamienistych łąk stoją ruiny XIV-wiecznego kościoła, który niegdyś musiał być centralnym miejscem wioseczki. Budynki mieszkalne czas niemal zrównał z ziemią, pozostały ruiny.
Nie wiem, czy wioska jest na sprzedaż, ale na pewno lokalne władze byłyby zadowolone z oferty kupna. To oznacza ruch w turystyce i ożywienie gospodarcze.
Trafiłam też do Oreja (prowincja Toledo), o której pierwsze przekazy pochodzą sprzed 200 lat p.n.e.
Niezapomniane wrażenie robi na przybyszach X‑wieczny zamek, który stoi na straży opuszczonej osady. Majestatyczne zamczysko usytuowane jest na górze, która wygląda jak kryształowa za sprawą drobinek kalcytu świecących w słońcu. Obok zamczyska stoi niewielki kościółek, zachował się w bardzo dobrym stanie. Ostatni mieszkaniec wioski opuścił ją w latach 50. Domy są do generalnego remontu. Wszystko kompletnie pozostawione na pastwę natury i wandali.
Dojechać tam nie jest łatwo. Najlepiej wybrać się samochodem terenowym. Kilka late temu wioska była podobno wystawiona na sprzedaż za niewielkie pieniądze. Chętnych jednak nie było.
Pandemia nakręca popyt
Popyt na opuszczone wioski systematycznie wzrasta. Głośno było w mediach o grupie madryckich emerytów, którzy zdecydowali się ostatni etap życia spędzić we wspólnocie. Wybrali opuszczoną wioskę w okolicach Lugo. W komunie emerytów znalazł się m.in. prawnik, inżynier i architekt. Po 40 latach przyjaźni wiedzieli, że chcą stworzyć razem przestrzeń życiową gdzieś na odludziu, blisko natury. Kupili całą wioskę i rozpoczęli jej renowację. Mają do dyspozycji 120 tysięcy metrów kwadratowych w pobliżu rzeki, otoczonych sadami i lasem. Często zamiast decydować się na dom w Hiszpanii małżeństwa z północy Europy kupują wyludnione wioski, z myślą o spokojnym życiu i stworzenia oferty agroturystycznej dla swoich rodaków.
Pandemia i związany z nią kryzys gospodarczy, strach przed zamknięciem podczas kwarantanny w ciasnym mieszkaniu w blokowisku, spowodował, że Hiszpanie zaczęli upatrywać alternatywy w wioskach usytuowanych z dala od wielkich skupisk ludzkich. Być może teraz nadeszły złote czasy dla zapomnianych i pozostawionych na pastwę czasu starych osad.