Dużo piją, palą jak smoki, jedzą późno i do tego obfite kolacje.…to dlaczego Hiszpania jest w ścisłej czołówce krajów o najwyższych średniej długości życia na świecie?
Do roku 2040 Hiszpania ma wyprzedzić nawet Japonię jeśli chodzi o długości życia (badania robione przez University of Washington. Informacje te podał hiszpański dziennik „ABC“ za „The Times“).
Obecnie średnia długość życia Hiszpanów to 85,8 lat, o dwa lata dłużej niż średnia UE.
Gdzie leży sekret długowieczności tego narodu mówiącego językiem Cervantesa? Sjesta, tapas (małe przekąski), spacer, dieta śródziemnomorska i częsty seks – to podobno ta „ukryta broń“ Hiszpanów pozwalająca dożywać późnych lat – takie wnioski przynajmniej wyciągają autorzy tekstu w „The Times“.
Przyjrzyjmy się bliżej tym sposobom na dożycie późnej starości.
Natura jaskiniowca
Hiszpanie są konserwatystami. Przyzwyczajeni do tradycji i żyjący zgodnie rytmem wyznaczonym przez pory roku i zwyczajami swoich ojców oraz pradziadków. Czyli zgodnie z tradycją. W wielu regionach Hiszpanii tubylcy nadal żyją z tego co upolują. W regionie, gdzie ja mieszkam (Kastylia La Mancha), wielu moich znajomych to myśliwi. Wskazują, że mięso upolowanych zwierząt jest dużo zdrowsze niż to kupione w sklepie.
Prowadzi się naturalny chów. Owce w Hiszpanii mają pierwszeństwo na wielu drogach publicznych. Od czasów Królów Katolickich istnieją wytyczone cañadas reales czyli szlaki, którędy mają prawo być przepędzane owieczki. Pasą się na pastwiskach, które nie są skażone pestycydami. Pastuszkowie wędrują od pastwiska do pastwiska niejednokrotnie przechodzą przez wsie i miasteczka powodując wstrzymanie lokalnego ruchu. Jednak dzięki temu mamy owczy zdrowy, ekologiczny ser, z którego słynie Hiszpania.
Podobnie jest ze świniami rasy iberyjskiej, z których robi się znany jamón serrano lub iberico (rodzaje szynek). Świnie te żyją na wolności, odżywiają się tym, co znajdą w swoim środowisku naturalnym, głównie żołędziami.
Może wydawać się to zaskakujące, ale w wielu regionach Hiszpanii (Andaluzja, La Mancha) ludzie nadal mieszkają w jaskiniach wydrążonych w wapiennych skałach. Świetnie to pokazuje w swoim filmie „Dolor y gloria“ (Ból i blask) Almodóvar, który urodził się i wychował w hiszpańskiej, rolniczej La Manczy. Jeszcze 40 lat temu całe manczyjskie wioski, z powodu biedy i braku środków, mieszkały w ziemiankach (we wsi Villacañas ostatnia mieszkanka ziemianki zmarła 6 lat temu!). Hiszpańscy jaskiniowcy żyli tam bez bieżącej wody, ogrzewania.
Takie ekstremalne warunki życia hartują. Temperatura w jaskiniach przez cały rok utrzymuje się na stałym poziomie ok.18 stopni.
Słońce i pyszna biedakuchnia
Hiszpańska kuchnia to też wynik biedy. Najsmaczniejsze, moim zdaniem, tutejsze dania zostały skomponowane przez zaradne gospodynie, które nie miały co do garnka włożyć i kombinowały jak tu z okruchów chleba zagarniętych ze stołu, oliwy z oliwek (bo Hiszpania zawsze była bogata w gaje oliwne) i kawałka słoniny plus winogrona (Hiszpania to największy producent winogron na świecie) zrobić pyszne „migas de pastor“.
Czyli życie eko, z tego co ziemia zrodziła, zgodnie z rytmem pór roku, charakteryzuje naród hiszpański. Oczywiście w dużych miastach wygląda to nieco inaczej.
W ogóle klimat na Półwyspie Iberyjskim jest sprzyjający; dużo słońca nawet w miesiącach jesiennych i zimowych. To słońce jest czynnikiem pobudzającym do życia i dającym Hiszpanom legendarny już optymizm i radość.
A w czym doszukują się sekretu długowieczności autorzy wspomnianych wyżej badań?
Sjesta, tapas i seks
Sjesta. Faktycznie, może być faktorem zwiększającym szansę na długie życie. Pozwala wyciszyć się w ciągu dnia, celebrować obiad z rodziną, jedząc bez pośpiechu. O błogosławionym wpływie drzemki nie muszę wspominać.
Spacer. Jak podają autorzy analizy, Hiszpanie to naród spędzający wiele czasu na świeżym powietrzu. Oprócz wielu sportów, które uprawiają, po prostu…spacerują. Zdecydowanie, grupy spacerowiczów w parkach, rano lub wieczorem, to codzienny widok. Często są to osoby starsze, a nawet w bardzo zaawansowanym wieku. To chyba sport narodowy Hiszpanów (zaraz po piłce nożnej).
Kuchnia śródziemnomorska jest smaczna i zdrowa; bogata w świeże ryby, owoce, warzywa, oliwę z oliwek. Dorzucić trzeba jednak, że Hiszpanie jedzą dużo, dania są ogromne i do tego gigantyczną ilość słodyczy.
Słynne hiszpańskie tapas. „The Times“ wymienia je jako zdrowe przekąski, które je się na kolację. Co do tego, że tapas są jednym z najlepszych hiszpańskich wynalazków, zgadzam się w stu procentach. Jednak tapas są podawane do piwa lub wina i zaostrzają jedynie apetyt. Dopiero potem Hiszpanie siadają do prawdziwej kolacji, która zupełnie nie pasuje do powiedzenia: „Jedz jak król śniadanie, obiad jak książę i kolację jak żebrak“. W Hiszpanii jest dokładnie odwrotnie.
Częsty seks. Co do tego, wybaczcie, nie będę się odnosiła. Wspomnę tylko, że słynny hiszpański, ognisty „macho“ to w wielu przypadkach produkt świetnie przeprowadzonej kampanii promocyjnej i niewiele ma wspólnego z rzeczywistością.
Pandemia pokazuje jednak, że ten długowieczny naród dający sobie radę z chorobami związanymi ze starzeniem się organizmu, zupełnie nie ma odporności na grypę. Alarmujące statystyki umieralności na COVID19 mogą wkrótce skorygować tak optymistyczne dane dotyczące długowieczności mieszkańców Półwyspu Iberyjskiego.
Obawiam się, żę główną winą Hiszpańskiej długowieczności jest brak znajomości Angielskiego, przez co życie jest tutaj mniej stresujące. Nie ma tej presji i kultu pracy, którą od Amerykanów przejmują inne kraje, w tym też Polska.
Brak potrzeby kombinowania przenosi się też na to co możemy znależć na sklepowych półkach. Po co kombinować i zapychać produkty milionem konserwantów, spulchniaczy i barwników, co w polsce jest notoryczne, żeby tylko produkcja dóbr była jak najtańsza.
W parkach nie tylko ludzie spacerują, ale Właściwie niezależnie od Pogody Biegają. I to nie tylko młodzi, ale 65+++ jak najbardziej też! Jest więc większa świadomość wśród ludzi, że to od niech zależy w jakim stanie będzie ich ciało, kiedy już przejdą na emeryturę.
I ostatnia sprawa – służba Zdrowia. Może nie mają jakichś wybitnych specjalistów, ale mają dostęp do sprzętu, a to w większości problemów medycznych podstawowa i niezwykłe ułatwienie w ustaleniu diagnozy i leczenia.
Ja bym do tego dodała jeszcze podejście do chorowania (nie mówie o obecnej sytuacji) – niezależnie czy katar czy gorączka, dzieciaki idą do szkoły, a dorośli do pracy. Najwyżej cała grupa przechoruje. ;) Nie wspominając o kobietach w ciąży (w końcu to nie choroba), które najczęściej pracują Nawet do dnia porodu.