Polska płaci do unijnego budżetu składkę za plastikowe opakowania, które nie trafiły do recyklingu. W ubiegłym roku było to prawie 1,7 mld zł, w tym roku nawet trochę więcej. Tymczasem reformy, które mogłyby ograniczać plastikowe śmieci, utknęły.
Składka do budżetu UE z tytułu opłaty od nieprzetworzonych opakowań plastikowych wyniosła w 2021 roku 1 696,4 mln zł. W 2022 r. wpłata została zaplanowana w wysokości 1 734,4 mln zł. Takie informacje przekazało portalowi EcoReporters Ministerstwo Finansów. Jednocześnie resort finansów zaznacza, że Komisja Europejska nie nakłada żadnych obowiązków czy obciążeń na konsumentów lub producentów plastiku. Nie jest to więc prawdziwy podatek. Decyzja, jak ograniczyć plastikowe śmieci, które nie trafiają do recyklingu, należy już do każdego państwa. Jak z tym radzi sobie Polska? Póki co – słabo.
Podatek za plastik na trudne czasy
Bruksela prowadziła składkę za plastik od stycznia 2021 roku, aby wspomóc odbudowę gospodarek po COVID-19. Polska płaci tak jak inne państwa. Wysokość jest też taka sama u wszystkich – 0,8 euro za kilogram odpadów opakowaniowych z tworzyw sztucznych, które nie został poddane recyklingowi. Państwa o niższym dochodzie narodowym brutto, a więc także Polska, dostały też rabaty.
Składka roczna wysokości ok. 1,7 mld zł wydaje się duża, jednak kraje takie jak Francja, Niemcy czy Włochy płacą kilkakrotnie więcej. Jako kraj moglibyśmy płacić mniej, gdyby udało się produkować mniej plastikowych śmieci i lepiej nimi potem zarządzać.
Wniosek jest prosty – im mniej odpadów z plastiku – tym mniejsze obciążenie. Warto więc starać się ograniczyć plastikowe śmieci, ale sprzeciw producentów i firm korzystających z plastikowych opakowań jest ogromny. Przepisy są więc wiecznie odraczane, co dzieje się nie tylko w Polsce. Niedawno odpowiednie prawo przyjęła Hiszpania, a zacznie obowiązywać od przyszłego roku.
Kiedy wycofamy jednorazowe opakowania?
Tymczasem trzy projekty ustaw, które miały pomóc naprawić polski system gospodarki odpadami opakowaniowymi, utknęły. Chodzi o uregulowanie jednorazowych produktów z plastiku (unijna dyrektywa SUP – single use plastics), rozszerzoną odpowiedzialność producenta (ROP) i system kaucyjny. Wprowadzenie tych przepisów ma sprawić, że więcej opakowań trafi do recyklingu, a producenci zapłacą za wprowadzane na rynek opakowania.
Polska nie może odwlekać w nieskończoność reformy dotyczącej śmieci z plastiku, ponieważ musi wdrożyć unijne przepisy dyrektywy 2019⁄904. Już od 3 lipca 2021 roku powinny obowiązywać zakazy dotyczące wybranych jednorazowych produktów z plastiku, takich jak słomki, mieszadełka, patyczki, sztućce i talerze. Wiele produktów musi też mieć odpowiednie oznakowania. Polski projekt przewiduje, że maksymalna stawka opłaty za jednorazowe opakowania z tworzyw sztucznych może wynieść 1 zł za sztukę. Natomiast rzeczywista stawka opłaty, która przeznaczona jest na pokrycie kosztów zagospodarowania odpadów powstałych z tych produktów, zostanie określona w rozporządzeniu.
Natomiast według doniesień „Dziennika Gazety Prawnwj“, rząd nie wprowadzi szybko ROP, ponieważ boi się podwyżki cen plastikowych opakowań. A to wpłynie przecież na i tak kolosalną inflację.
Opłaty za śmieci – zanieczyszczający płaci
Teraz finansowanie zbiórki i recyklingu opakowań spada głównie na domowe budżety, co widzimy w słonych opłatach za śmieci. W unijnej dyrektywie zastosowano natomiast zasadę „zanieczyszczający płaci”. Producenci będą więc zobowiązani pokrywać koszty gospodarowania odpadami i sprzątania zaśmiecenia. To rozszerzona odpowiedzialność producenta – ROP. Tu czasu jest znacznie więcej, ponieważ środki w dziedzinie rozszerzonej odpowiedzialności producenta mają zastosowanie od 31 grudnia 2024 r.
Kolejna rzecz to kaucje za butelki. Dyrektywa tego wprost nie nakłada, tylko wymaga zbiórki do recyklingu 90 proc. butelek z tworzyw sztucznych. Ma on zostać osiągnięty w perspektywie roku 2029. W praktyce kaucje są najbardziej odpowiednim rozwiązaniem i taka propozycja pojawiła się też w Polsce. Do 3 lipca 2024 r. zakrętki muszą być trwale przymocowane do butelek.
Czytaj także: Kaucja za butelki plastikowe i szklane
Polski Recykling czeka na ROP
Stowarzyszenie Polski Recykling (SPR) po spotkaniu z odpowiedzialnym za odpady wiceministrem klimatu Jackiem Ozdobą wydało komunikat. Branża zmaga się z wielkim problemem w pozyskaniu surowców do produkcji. Ze względu na kryzys surowcowy i eksport odpadów znikoma ich część trafia do recyklingu w Polsce. Przynosi to straty środowiskowe i ekonomiczne.
Opóźnianie ROP skutkuje negatywnym wpływem na budżet państwa i przeniesieniem kosztów oraz odpowiedzialności za odpady opakowaniowe na mieszkańców a nie na firmy, które je wprowadzają
Szymon Dziak-Czekan, prezes Stowarzyszenia Polski Recykling
Na braku odpowiednich opłat za plastikowe opakowania zyskują między innymi producenci napojów i żywności. Polskie przepisy odstają od standardów unijnych. Pozwalają wprowadzającym opakowania ponosić minimalne opłaty. To często duże koncerny, które w innych krajach za recykling opakowań płacą z marszu. Firmy zajmujące się recyklingiem są wiec rozgoryczone.
Czemu w Polsce producenci płacą 10 razy mniej za wprowadzane opakowania niż w Niemczech, Austrii czy nawet Czechach? Odpowiedź jest prosta: mogą, bo brak jest przepisów, które ten obowiązek na nich nakładają.
Szymon Dziak-Czekan, prezes Stowarzyszenia Polski Recykling
Jak wygląda recykling w Polsce?
Jak na kraj, gdzie tak mało producenci opakowań przeznaczają na recykling, radzimy sobie nieźle, choć jednocześnie gorzej niż większość państw unijnych.
Według Eurostatu, poziom odzysku wszystkich opakowań (plastik, szkoło, papier, metal, drewno) w Polsce w 2019 roku wyniósł tylko niewiele mniej niż obowiązkowe 60 proc. Jednocześnie średnia unijna to ponad 80 proc.
Warto przypomnieć, że odzysk obejmuje też odpady skierowane do spalarni śmieci, ponieważ „odzyskuje“ zawartą w nich energię. Recykling polega na ponownym wykorzystaniu surowców, co widać na przykład na metkach ubrań, gdzie coraz częściej pojawia się napis o włóknie z recyklingu. Z plastikowych butelek da się przecież odzyskać poliester.

Natomiast recykling w Polsce objął 55,5 proc. masy opakowań przy średniej unijnej ponad 64 proc.
Jeśli chodzi o sam plastik, to Polska w 2019 r. do recyklingu skierowała 31,5 proc. opakowań, przy unijnym wymogu 22,5 proc. To znacznie mniej, niż w innych państwach, bo średnia unijna przekracza 40 proc. recyklingu plastiku.

Wszystkim powinno zależeć na ochronie środowiska. Brak pieniędzy na segregację i recykling powoduje, że budżet płaci wysoki podatek za plastik do budżetu UE, a my nie oszczędzamy surowców takich jak importowana z Rosji ropa.