- reklama -
Strona głównaEcoLifeFotowoltaika i pompa ciepła nie...

Fotowoltaika i pompa ciepła nie działają. I co zrobisz?

Przeczytałem arty­kuł „Wielki test foto­wol­ta­iki w domu” z uwa­gą i zain­te­re­so­wa­niem. Ale przede wszyst­kim z uśmie­chem, w któ­rym trud­no mi było ukryć pobła­ża­nie. Zobaczyłem w tym tek­ście same­go sie­bie sprzed kil­ku lat, naiw­ne­go czło­wie­ka peł­ne­go – nomen omen – ener­gii. Drogi auto­rze tego tek­stu, foto­wol­ta­ika to nie wszystko!

Aby żyć poza mia­stem, potrze­bu­jesz: domu, dro­gi, samo­cho­du, dru­gie­go samo­cho­du, ogród­ka, sys­te­mu uzdat­nia­nia obrzy­dli­wej pod­war­szaw­skiej wody, nie­za­wod­ne­go sys­te­mu ogrze­wa­nia, gara­żu z bra­mą, bra­my wjaz­do­wej, kosiar­ki, agre­ato­ra, łopa­ty, dom­ku na narzę­dzia… Fajnie, że foto­wol­ta­ika była dla cie­bie prio­ry­te­tem. Szkoda, że była tak­że celem samym w sobie. Jeśli praw­dzi­wym celem jest spo­koj­ne, wygod­ne, w mia­rę dostat­nie i przede wszyst­kim bez­piecz­ne życie two­jej rodzi­ny w domu, to foto­wol­ta­ika tu nie wystarczy. 

Fotowoltaika i pompa ciepła to nie wszystko

Szczególnie zacie­ka­wił mnie frag­ment mówią­cy o dywer­sy­fi­ka­cji źró­deł ener­gii. Zgoda, pomy­śla­łem. Ale już za chwi­lę autor tek­stu uto­nął w odmę­tach myśle­nia życzeniowego. 

„Kiedy nie ma prą­du, to po pro­stu nie ma prą­du. W cywi­li­zo­wa­nym kra­ju po pew­nym cza­sie się go przy­wra­ca, (…) Przerwy w dosta­wie prą­du zda­rza­ją się w każ­dym roku. Na szczę­ście jesz­cze nigdy nie były kło­po­tli­we i nie trwa­ły dłu­żej niż parę godzin.” Szanowny auto­rze, chy­ba nie prze­ży­łeś jesz­cze praw­dzi­wej awa­rii energetycznej.

Pomyśl, co by było, gdy­byś cały week­end był pozba­wio­ny prą­du. Pierwsze dwie godzi­ny to jesz­cze nie­wiel­ki pro­blem. Potem koń­czy się woda – hydro­for prze­cież nie dzia­ła. Cóż, moż­na prze­cież poje­chać do sklepu. 

Energetyczny uchodźca

Niestety, skle­py są zamknię­te, ponie­waż jest nie­dzie­la, a two­im kra­jem rzą­dzi ban­da zakła­ma­nych lizu­sów kościo­ła. Ale nawet gdy­by były otwar­te, musisz ręcz­nie otwo­rzyć bra­mę gara­żo­wą i wjaz­do­wą na pose­sję. Ręcznie, co ozna­cza, że póź­niej nie zamkniesz ich w bez­piecz­ny spo­sób. Nic to, prze­cież masz alarm, bo miesz­kasz na zadu­piu i boisz się o swo­ją rodzi­nę i dobytek. 

Otóż tutaj się mylisz. Nie masz prze­cież poję­cia, ile będzie trwa­ła awa­ria, ani ile twój alarm wytrzy­mu­je na bate­rii. Podpowiem: zło­dziej praw­do­po­dob­nie to wie. 

Jednocześnie wisisz na tele­fo­nie, cze­ka­jąc w kolej­ce do zgło­sze­nia awa­rii. Automat kobie­cym gło­sem infor­mu­je cię o godzi­nie ocze­ki­wa­nia, a po godzi­nie roz­łą­cza jak gdy­by nigdy nic. 

Czytaj tak­że: Czy to się opła­ca? Wielki test foto­wol­ta­iki w domu.

Rozważasz więc wszyst­kie opcje i decy­du­jesz się na opusz­cze­nie domu, z duszą na ramie­niu. Postanawiasz, że wró­cisz jesz­cze przed zacho­dem słoń­ca, z tym że jest zima i słoń­ce zaj­dzie za dwie godzi­ny. W koń­cu lądu­jesz u ludzi jako ener­ge­tycz­ny uchodź­ca, ze stra­chem wga­pia­jąc się w apli­ka­cję swo­je­go alar­mu, dopó­ki nie skoń­czy ci się ener­gia w tele­fo­nie. Funkcjonujesz więc dwie albo trzy doby na gar­nusz­ku rodzi­ny czy przy­ja­ciół, zasta­na­wia­jąc się, co zro­bisz następ­ne­go dnia, kmi­niąc wszyst­kie ele­men­ty ukła­dan­ki logi­stycz­nej: jed­na szko­ła, dru­ga szko­ła, przed­szko­le, pra­ca żony, pra­ca wła­sna, a w domu ciek­nie lodów­ka, no i padł alarm. 

co jeśli two­ja rodzi­na miesz­ka kil­ka­set kilo­me­trów dalej? A jeśli jesteś kobie­tą, któ­ra w pew­nym momen­cie po pro­stu MUSI się umyć? A co, jeśli masz dora­sta­ją­ce cór­ki? Nie musisz odpo­wia­dać. I tak wiem, że tego nie przeżyłeś. 

Dywersyfikacja źró­deł ener­gii w domu to jest fak­tycz­nie dobry pomysł, ale wyma­ga­ją­cy spo­rej infra­struk­tu­ry. Zastanówmy się, co spra­wi, że źró­deł ener­gii będzie­my mieć wię­cej niż jedno. 

Fotowoltaika off-​grid, pompa ciepła czy kocioł gazowy?

Podłączyć gaz? Hmmm… Po to kupi­li­śmy dom z pom­pą cie­pła, by teraz nara­żać się na rosną­ce ceny gazu i sie­dze­nie w bez­li­to­snej kie­sze­ni Putina? (i tak kocioł gazo­wy wyma­ga zasi­la­nia z sie­ci elek­trycz­nej – red.) Zatem gaz odpada. 

System foto­wol­ta­icz­ny off-​grid czy może gene­ra­tor wia­tro­wy? Proszę bar­dzo. Oba roz­wią­za­nia wyma­ga­ją ogrom­nych nakła­dów pie­nię­dzy i prze­strze­ni. To jest moż­li­we, ale tyl­ko dla naj­bo­gat­szej grup­ki Polaków. Dlaczego więc po pro­stu nie odłą­czyć foto­wol­ta­iki od sie­ci i nie sko­rzy­stać z niej na wła­sne potrze­by, póki jest słoń­ce? Bo nie może­my. Podpisaliśmy umo­wę z elek­trow­nią, nie może­my odłą­czyć się kie­dy chce­my, sys­tem na to nie pozwala. 

Prawda jest taka, że nie żyje­my w cywi­li­zo­wa­nym kra­ju. Prąd, któ­ry powi­nien być oczy­wi­sto­ścią, wca­le nią nie jest. Nie da się bez nie­go funk­cjo­no­wać, ale cza­sem zni­ka i wte­dy jeste­śmy cał­ko­wi­cie na czy­imś pasku. 

Fajnie jest być samo­dziel­nie odpo­wie­dzial­nym za sie­bie i swo­ją rodzi­nę. Lecz jeśli, dro­gi auto­rze, wycho­wa­łeś się w mie­ście, to nie umiesz żyć poza mia­stem. Nie masz kasy na praw­dzi­wą nie­za­leż­ność. Przecież nie ucie­kłeś od sys­te­mu, tak jak chcia­łeś. Mieszkasz w seg­men­cie na minio­sie­dlu. Nadal jesteś uza­leż­nio­ny od elek­trow­ni lub gazow­ni, czy­li cen na ryn­ku, poli­ty­ków czy nawet Rosji. 

Fotowoltaika, na którą możemy sobie pozwolić 

Sam jesteś za sła­by, jeśli nie masz za sobą siły mia­sta, lub cho­ciaż więk­szej spół­dziel­ni, jesteś zda­ny na sie­bie. Jako poje­dyn­czy klient elek­trow­ni po pro­stu się nie liczysz. Liczyłbyś się, gdy­by Twoje osie­dle było więk­sze, pod warun­kiem, że zajął­byś się stwo­rze­niem sąsiedz­kiej wspól­no­ty. Nie oszu­kuj­my się, nie po to ucie­ka­łeś z mia­sta, żeby pako­wać się w gru­py wspar­cia… I tak dalej, i tak dalej. 

Z dru­giej jed­nak stro­ny… czy masz jakieś wyj­ście? Emigracja? Dom przy rwą­cej rze­ce i wła­sna elek­trow­nia na młyń­skie koło? No cóż, ja też zaczy­nam wypły­wać na męt­ne wody wyobraź­ni. Też chciał­bym być nie­za­leż­ny od źró­deł ener­gii, na któ­rych łapę trzy­ma­ją poli­ty­cy, ale nie mogę. I każ­dy, kto szu­ka na to spo­so­bu, doj­dzie w koń­cu do jedy­ne­go moż­li­we­go roz­wią­za­nia – foto­wol­ta­iki. Tak, to jedy­ne, na co może­my sobie pozwo­lić, by zapew­nić mak­sy­mal­ne bez­pie­czeń­stwo ener­ge­tycz­ne w gra­ni­cach sys­te­mu, w któ­rym musi­my żyć. Pełna dywer­sy­fi­ka­cja jest nie­moż­li­wa bez dużych pie­nię­dzy lub uza­leż­nia­nia się od jesz­cze mniej sta­bil­nych źró­deł ener­gii niż prąd. Przyznaję, że foto­wol­ta­ika to jedy­ne, co może nas ustrzec przed uchodź­stwem energetycznym. 

Z sza­cun­kiem i trzy­ma­jąc kciuki –

Uchodźca Energetyczny

- autopromocja -
Redakcja EcoReporters
Redakcja EcoReportershttps://ecoreporters.pl
Miejsce, gdzie znajdziesz informacje ze świata ekologii, opinie i analizy. Wszystko o czym powinniście wiedzieć, co się dzieje w świecie #eco. Bez #fakenews. Tylko dla tych, którzy na serio podchodzą do wiedzy o środowisku, w jakim żyjemy.
Podziel się
Czytaj także

Tam, gdzie rosną szmaciaki

Siedzuń (sparassis), strzępiak, strzępulec, orysz, orosz, baran, kwoka, kozia broda. Te wszystkie określenia dotyczą jednego grzyba. Rośnie od lipca do października, pojedynczo, u podstawy...

Zamiast fabryki FSO osiedle z zieloną energią

W Warszawie na terenach po Fabryce Samochodów Osobowych na Żeraniu powstanie ogromne osiedle przyjazne dla mieszkańców. W planach jest aż 12 tys. mieszkań z...
213FaniLubię
122ObserwującyObserwuj
217ObserwującyObserwuj
energetycznie

Zakaz dla kotłów na pellet w uchwale antysmogowej budzi sprzeciw

Nie tylko węgiel jest niemile widziany w uchwałach antysmogowych. Jak się okazuje, także piece na pellet mogą dostać zakaz wykorzystywania. Duży polski producent kotłów...

Zielona energia w każdej godzinie

Polenergia, spółka kontrolowana przez Dominikę Kulczyk, chwali się, że dostarczy klientom indywidualnym i biznesowym energię elektryczną z odnawialnych źródeł. Certyfikat TÜV SÜD potwierdza, że...
- reklama -

Plażarty biegowe

Ach, gdyby tak...

Ślady na Ziemi

Pole uprawne. Zadbane....
A jeszcze lepsze jest to...