Bawi mnie, jak ktoś kupuje organiczne awokado. Uwielbiam awokado, najlepiej kupione na ulicy, gdzie cały dzień stoi w oparach londyńskich spalin – można dostać dwa za funta. Truskawki też tam są, ale tych nigdy bym nie kupiła. Jabłek też prawie nie jem, ani z ulicy, ani ze sklepu, bo nie stać mnie na organiczne.
O co chodzi w tej sałatce owocowej? O to, że organiczne organicznemu nierówne. Niektóre owoce i warzywa są pełne chemii. Nie tylko dużo jej dostają, ale też łatwo ją zachowują. Innych pestycydy się nie imają. Oto mała ściąga na zakupy:
Najbardziej pryskane są:
- Jabłka – średnio można znaleźć na nich pozostałości ok. 45 pestycydów. Większość trafia także do soków i przetworów.
- Truskawki – są podatne na grzyby, a więc obficie pryskane.
- Winogrona – to także rodzynki i wino.
- Brzoskwinie i nektarynki.
- Seler bulwiasty i naciowy.
- Szpinak – najniebezpieczniejszy spośród warzyw liściastych. Im większa powierzchnia liścia i luźniejsza struktura, tym łatwiej takie warzywa przyjmują chemię.
- Papryka.
- Ogórek.
- Pomidor i jego przetwory.
- Ziemniaki (ale nie bataty).
- Orzechy – pestycydy dobrze odkładają się w tłuszczach, a orzechy kupujemy przede wszystkim dla cennych kwasów tłuszczowych. Orzechy włoskie i nerkowca (najbardziej atakowane przez szkodniki) i orzeszki ziemne (rosnące w ziemi i narażone na pleśń) są pryskane najmocniej
- Kawa i kakao – często pochodzą z krajów, w których normy rolnictwa nie są tak restrykcyjne, jak w UE i USA. Ponadto, ich ziaren nie możemy umyć w domu.
- Tłuste mięso – zwierzęta karmione są przecież paszą „wyrośniętą“ na pestycydach. Te – na szczęście – nie odkładają się w mięśniach, ale w tkance tłuszczowej już tak. Dlatego boczek i udka z kurczaka to najbardziej nasycone pestycydami mięso na rynku.
No to co, kupować tylko produkty rolnictwa ekologicznego? Nie wygłupiajmy się. Oto bezpieczna i niskobudżetowa lista zakupów:
Najmniej skażone są:
- Awokado.
- Kukurydza, także modyfikowana genetycznie.
- Ananas.
- Kapusta.
- Cebula.
- Fasolka i groszek.
- Szparagi.
- Bakłażan.
- Kalafior.
- Owoce cytrusowe.
- Kiwi.
- Mango.
- Papaja.
- Melon i arbuz.
Mamy więc całkiem niezły wybór warzyw i owoców, które nie naruszają ani zdrowia, ani kieszeni. Jednak jeśli nie wyobrażamy sobie ani życia bez pomidora, ani płacenia za pomidora ekologicznego, to należy pamiętać o jednym. Warzyw mycie wydłuża życie!
W owocach i warzywach najwięcej pestycydów zachowuje się w skórce, więc jeśli nie chcemy jej obierać, trzeba ją dokładnie umyć. Myć trzeba też powierzchnię warzyw bez wyraźnej skórki, takich jak sałata czy jagody. Nawet jeśli wyglądają na czyste, na bank zostały spryskane chemią. Nie znaczy to, że kupowanie produktów organicznych zwalnia z obowiązku mycia. Na takiej żywności również znajduje się brud z ziemi (najczęstsze źródło bakterii E coli), wydzieliny ludzkie (wszystko, co zbieracz mógł mieć na rękach), odchody zwierząt i ptaków oraz spaliny z transportu.
Czym myć? Skoro już oszczędzamy pieniądze, nie wypełniając całej lodówki organiczną żywnością, to nie będziemy ich przecież wydawać na płyny do mycia jedzenia. Ale, jak się okazuje, woda też nie wystarczy. Logika jest prosta: pestycydy mają być niezmywalne przez deszcze. To oznacza, że przynajmniej niektóre z nich zachowają się na warzywach i owocach umytych wodą.
W internecie można znaleźć takie rozwiązanie: płukanie produktów przez 3 minuty w wodzie ze szklanką octu, potem przez 3 minuty w wodzie z łyżką sody, wreszcie spłukanie. Trochę to czasochłonne, nie wspominając o tym, że po kilku dniach odechce nam się wchodzić do kuchni, tak będzie pachniała octem. Autorzy tego pomysłu zalecają oszczędzić czas i umyć wszystkie warzywa na zaś, w jednej misce. Niestety, to prosta recepta na wyrzucenie jedzenia, bo po kontakcie z wodą rośliny szybciej gniją.
Najprostsze rozwiązanie: naturalny spray do mycia warzyw i owoców:
- szklanka wody
- sok z połówki cytryny (dezynfekuje i ładnie pachnie)
- dwie łyżki octu jabłkowego lub winnego (rozpuszcza woski, usuwa pozostałości chemii)
Wlewamy do butelki ze sprayem i mieszamy. Spryskane produkty zostawiamy na pięć minut i dokładnie płuczemy, najlepiej szorując skórkę szczoteczką.
Na koniec dobra rada: warto użyć (dokładnie umytej) butelki po płynie do mycia okien lub łazienek, z zachowaną naklejką. Nie ma to wpływu na jakość mycia, ale można zrobić niezły kawał gościom, którzy przy obiedzie zapytają: „to czym ty myjesz warzywa, jak nie wodą”?