Odwiedziłam kiedyś elektrownię jądrową na Słowacji, która buduje dwa nowe reaktory. – To może być jedyna okazja w życiu, by zobaczyć taką budowę – mówił jeden z uczestników spotkania. W Europie takich inwestycji jest jak na lekarstwo. Ale może w Polsce powstanie pierwsza elektrownia jądrowa?
Atom jest…piękny
Elektrownia jądrowa u sąsiadów zrobiła na mnie kolosalne wrażenie. Zaimponowało mi w niej wszystko: wielkość, cisza, spokój, brak dymów, pyłów, zanieczyszczeń. Wokół pola słoneczników, gdzieniegdzie farmy fotowoltaiczne. To ogromne przedsięwzięcie zostało rozpoczęte w latach 80. poprzedniego stulecia i daje obecnie Słowacji jedną piątą potrzebnej energii, a po rozbudowie – będzie to nawet więcej. Tu można powiedzieć, że marzenie wicepremiera Mateusza Morawieckiego o rozwoju elektromobilności już się częściowo ziściło, ponieważ są tacy Słowacy, którzy do pracy w elektrowni dojeżdżają elektrycznymi samochodami.
Czytaj: Dawno temu w Żarnowcu
A czy w Polsce powstanie elektrownia jądrowa? Jestem przekonana, że taka decyzja zostanie wcześniej czy później podjęta. Nie spodziewałam się, że może to być tak szybko jak w tym roku, ale wszystko jest możliwe.… Zwłaszcza przy determinacji Morawieckiego. Nie jest tajemnicą, że w rządzie nie ma jednomyślności w tej sprawie. Mówił o tym publicznie szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk przy okazji dyskusji nad Strategią na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, czyli planem Morawieckiego, który ma podnieść polską gospodarkę na wyższy poziom. I jak nieoficjalnie można było usłyszeć Morawiecki popiera atom, a przeciwny był resort energii. Ale tak było do niedawna, a ostatnie doniesienia prasowe mówią o zmianie nastawienia w energetycznym resorcie. Natomiast renesans węgla może być mocno utrudniony, choćby przez politykę ochrony klimatu.
Nie dla atomu
Dlaczego atom? Gdy latem 2016 roku uczestniczyłam w Energy Summer School, gdzie zostałam zaproszona do panelu dyskusyjnego na temat atomu, mówiłam o nieopłacalności tej technologii. Produkcja energii jądrowej z ekonomicznego punktu widzenia obecnie się nie opłaca, ponieważ odnawialne źródła energii – OZE są w stanie produkować prąd po cenie znacznie niższej niż inne elektrownie, nawet poniżej zera, a i tak OZE wyjdą na swoje. Zielona energia na priorytet w sieci i jest to zagwarantowane unijnymi przepisami.
Co jeszcze? OZE rozwijają się szybko, technologia idzie naprzód, jest wydajniejsza i staje się coraz tańsza. Szybko taką elektrownię się stawia, można ją postawić w wielu miejscach, w różnych konfiguracjach, o różnej mocy. Takiej przewagi nie ma atom, bo elektrownie jądrowe są oparte na starych pomysłach, od wielu lat nie ma tu przełomu, i choć bardzo myśmy chcieli mieć małe, modułowe elektrownie jądrowe, to takie rozwiązanie na razie jest na etapie pilotażu. Nadal więc są budowane kolosy za gigantyczne pieniądze. W dodatku budżety w trakcie budowy często są grubo przekraczane, co wpędza spółki w kłopoty.
Elektrownia jądrowa nie jest receptą na klimat
Czy elektrownie jądrowe mogą być odpowiedzią na zmiany klimatu? To pytanie długo mnie zaprzątało i dotarłam do szacunków, że sam atom może co najwyżej zmniejszyć globalne emisje w ok. 10 proc. Dlaczego tylko tyle? Bo budowa elektrowni trwa długo i kosztuje sporo. Według prognoz energetyka jądrowa będzie rozwijała się głównie w Azji. Europa elektrowniami jądrowymi jest już nieźle zapchana, ale tu Polska jest białą plama na mapie.
Mapped: The world’s nuclear power plants | @DrSimEvans @_rospearce https://t.co/hIfNzEvgud #Fukushima pic.twitter.com/hKP2j8rE4D
— Carbon Brief (@CarbonBrief) 11 marca 2017
Decyzja polityczna czy ekonomiczna
Skąd więc to przekonanie, że w Polsce powstanie elektrownia jądrowa? Ponieważ jest to polityczna decyzja. Energetyka jądrowa ma poparcie większości społeczeństwa polskiego i już to stanowi ewenement na skalę europejską. Budując elektrownię jądrową rządowa spółka zapewniłaby swojej grupie zawodowej bardzo mocną pozycję w kraju. Znacznie mocniejszą niż węglowe lobby, które obecnie nie ma konkurencji i mocno przesadza z roszczeniami i mieszaniem się do polityki, nie tylko krajowej ale także unijnej.
Jest to trochę tak, jak powiedział Morawiecki w Brukseli: dlaczego mamy smog? Bo „byliśmy tym krajem, któremu po II wojnie światowej przypadł w udziale węgiel“. A inni mieli atom. No właśnie, to kolejne argument, którego może użyć rząd: zerwanie ze ścieżkami wyznaczonymi za komunizmu. A skąd wziąć pieniądze na taką inwestycję? Jak uczynić ją opłacalną? Śmiem twierdzić, że to staje się drugorzędnym problem. Niedawno Komisja Europejska wyraziła zgodę na pomoc publiczną dla elektrowni jądrowych w Belgii, to dla atomu dobry znak. Pozostaje jeszcze bardzo ważna kwestia: kadry i edukacja – trzeba będzie wyszkolić tysiące osób i tu pewnie chętnych nie będzie brakowało.
fot. pixabay