Poziom gazów cieplarnianych w atmosferze skoczył w ubiegłym roku najbardziej od trzynastu lat. W ciągu ostatniego półwiecza tylko dwa lata były takie złe dla powietrza.
Amerykanie zbadali powietrze nad Hawajami (ech!), mierząc jak co roku liczbę cząsteczek dwutlenku węgla. Okazało się, że poziom CO2 skoczył w 2012 roku o 2,67 cząsteczki na milion do 395 cząsteczek CO2 na milion w atmosferze. To drugi najgorszy wynik od 1959 roku, kiedy rozpoczęto pomiary. Gorszy był tylko 1998 rok.
Amerykanie chcą mieć dobry wynik, dlatego badają powietrze nad wyspami na Pacyfiku, z dala od cywilizacji. W rzeczywistości, powietrze nad miastami w Ameryce i Europie jest jeszcze bardziej gęste od gazów cieplarnianych. Niestety, potwierdzają to także dane z Unii Europejskiej. Wstępne szacunki wskazują na to, że emisje CO2 w ubiegłym roku wzrosły w 18 krajach. Niemcy jako pierwsi opublikowali swój wynik. Skrupulatnie podliczyli nawet, że skok zanieczyszczeń dwutlenkiem węgla nie wynika z zamknięcia przez nich kilku elektrowni jądrowych tylko z długiej i mroźnej zimy.
Unijna komisarz ds. klimatu może jednak sprzedawać historyjkę sukcesu. Przemysł objęty w Unii Europejskiej limitami CO2 prawdopodobnie wyemitował w 2012 roku mniej tego gazu (o 1,4 proc.). Nie ma to jednak żadnego przełożenia na zmiany klimatu, bo więcej kopci teraz transport, rolnictwo i my sami ogrzewając nasze domy.
Warto też przypomnieć, że Polska, która węglem stoi, nie mieści się w pierwszej dziesiątce trucicieli. Listę otwierają Chiny, za nimi Stany Zjednoczone i Indie. Z państw europejskich zmieściły się w niej Niemcy i Wielka Brytania.