Ufunduję nagrodę dla dziennikarza, który to dobrze opisze – powiedział mi niedawno jeden z prezesów. Oby sowitą – odpowiedziałam mu wprost.
Konwersacja miała miejsce w kuluarach sali pod kopułą, w gmachu ministerstwa gospodarki. Trwała konferencja o odnawialnych źródłach energii. Zrobiono przerwę, bo temat był ciężki i skomplikowany.
Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej, wydawał się być ucieszony na mój widok. Ja też o mały włos nie uściskałam go. Ale niestety, nie wiedziałam co powiedzieć. Inni też wstrzymywali się z opiniami o temacie konferencji. W końcu pan Grzegorz zaproponował nagrodę. Dla tego, kto trafnie opisze, co planuje ministerstwo.
- Musi to być nagroda nie byle jaka – poradziłam.
- Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej daje 10 tys. dla dziennikarza, który rzetelnie opisuje energetykę wiatrową. A Klub Publicystów Ochrony Środowiska podbija stawkę do 20 tys. zł za rzetelne przekazywanie informacji o zmianach klimatu
- Pan, panie Grzegorzu, musi dać więc co najmniej 30 tysięcy.
Trochę się uśmialiśmy ja, pan Grzegorz, i koleżanka z Greenpeace. Oczywiście nie była to propozycja na serio.
Ale mi od dłuższego czasu, całkiem serio, wcale nie jest do śmiechu. Bo przez rok i dwa miesiące, gdy nie pracowałam i mogłam zająć się Jasiem, media zmieniły się bardzo. Coraz mniejsze ma znaczenie, co piszemy, coraz większe – za ile, jak drodzy jesteśmy i ile kosztujemy pracodawcę.
Dlatego zazdroszczę Rafałowi Zasuniowi (z Gazety Wyborczej) pomysłu portalu Wysokie Napięcie. Ma sponsorów a jego artykuły są przedrukowywane potem na innych portalach, w tym na stronie wyborcza.biz. Początkowo zastanawiałam się, jak Gazeta w tej sytuacji napisze np. o prądzie za drogim dla Polaka? Ale zaraz powstydziłam się tej myśli i doszłam do wniosku, że z pewnością Rafał da radę.