- reklama -
Strona głównaWywiadyDlaczego tak potrzebne są w...

Dlaczego tak potrzebne są w Polsce mokradła

Prostując koryta rzeczne i je obwałowując ograniczyliśmy możliwości retencyjne cieków i ich dolin. Woda w rzece spływa szybciej, powodując obniżenie dna koryta, a tym samym - obniżenie przyrzecznych zwierciadeł wód podziemnych. W efekcie doliny rzeczne szybciej wysychają.

- reklama -

Aby prze­ciw­dzia­łać suszy w naszym kra­ju, nale­ży chro­nić i odtwa­rzać mokra­dła w jak naj­szer­szej ska­li. „Oddajmy mokra­dłom ich prze­strzeń. To one są natu­ral­ny­mi maga­zy­na­mi wody w przy­ro­dzie“ – mówi Ilona Biedroń z Centrum Ochrony Mokradeł i dok­to­rant­ka w Instytucie Technologiczno-​Przyrodniczym – PIB w Falentach.

Polska ze wzglę­du na poło­że­nie geo­gra­ficz­ne i wyni­ka­ją­ce z nie­go m.in.zmienne warun­ki hydro­lo­gicz­ne ma nie­wiel­kie zaso­by wod­ne. Zajmuje jed­no z ostat­nich miejsc w Europie pod wzglę­dem zaso­bów wod­nych i uzna­je się, że nale­ży do gru­py państw zagro­żo­nych defi­cy­tem wody. Często czy­ta­my, że Polska ma ich tyle samo co Egipt, ale rów­nie dobrze mogła­by zostać przy­rów­na­na do Szwajcarii. Pomimo, że zaso­by wod­ne Polski, pustyn­ne­go Egiptu i alpej­skiej Szwajcarii są podob­ne, to spo­sób kształ­to­wa­nia się tych zaso­bów jest zupeł­nie inny. Głównym czyn­ni­kiem warun­ku­ją­cym ilość zaso­bów wod­nych nasze­go kra­ju jest wiel­kość opa­dów atmosferycznych.

„Przekształcenia rzek i dolin rzecz­nych mogą pogłę­biać skut­ki suszy. Natomiast usu­nię­cie tych prze­kształ­ceń poprzez rena­tu­ry­za­cję wód powierzch­nio­wych może tę suszę zła­go­dzić“ – mówi ser­wi­so­wi Nauka w Polsce Ilona Biedroń z Centrum Ochrony Mokradeł, któ­rej bada­nia dok­tor­skie doty­czą hie­rar­chi­za­cji obsza­rów zagro­żo­nych suszą i pro­po­zy­cji dzia­łań łago­dzą­cych skut­ki suszy.

Biedroń pod­kre­śla, że dla prze­ciw­dzia­ła­nia suszy i wysy­cha­nia rzek waż­na jest sze­ro­ka świa­do­mość spo­łecz­na doty­czą­ca np. obie­gu wody w przy­ro­dzie i roli rzek czy mokra­deł. „Trzeba też wie­dzieć, co tra­ci­my, kie­dy je prze­kształ­ca­my“ – mówi ekspertka.

Zrozumienie roli mokra­deł może uła­twić reali­za­cję róż­nych dzia­łań, słu­żą­cych zwięk­sze­niu reten­cji kra­jo­bra­zo­wej. Chodzi o to, żeby zatrzy­mać wodę w przy­ro­dzie – w miej­scu, gdzie spa­dła na zie­mię w posta­ci opa­du i spo­wol­nić odpływ poprzez sys­te­my rzecz­ne. „Wszystko spro­wa­dza się do tego, by woda jak naj­dłu­żej krą­ży­ła w przy­ro­dzie i jak naj­póź­niej tra­fi­ła do morza“ – pod­su­mo­wa­ła Ilona Biedroń.

Można to osią­gnąć dzię­ki dzia­ła­niom rena­tu­ry­za­cyj­nym: opar­tym na naturze. 

Na czym polega renaturyzacja rzek?

„Kiedy jakiś eko­sys­tem został zde­gra­do­wa­ny, uszko­dzo­ny lub znisz­czo­ny – rena­tu­ry­za­cja wspo­ma­ga odtwo­rze­nie jego wcze­śniej­sze­go sta­nu lub pro­ce­sów przy­rod­ni­czych, jakie w nim zacho­dzi­ły“ – wyja­śnia dok­to­rant­ka z Instytutu Technologiczno-​Przyrodniczego – PIB.

Jak mówi, w Polsce naj­więk­sza potrze­ba rena­tu­ry­za­cji doty­czy rzek i ich dolin – „takich dzia­łań wyma­ga aż 91 proc. jed­no­li­tych czę­ści wód powierzch­nio­wych rzecz­nych, tj. rzek, któ­re są pod­sta­wo­wy­mi jed­nost­ka­mi gospo­da­ro­wa­nia woda­mi, a tak­że 85 proc. prze­su­szo­nych tor­fo­wisk czy 40 proc. zde­gra­do­wa­nych jezior“.

Rzeki i ich tere­ny zale­wo­we, tor­fo­wi­ska, jezio­ra – to głów­ne śród­lą­do­we obsza­ry wodno-​błotne, któ­re ogól­nie nazy­wa­my mokra­dła­mi. W ramach rena­tu­ry­za­cji pro­wa­dzi się ponow­ne nawod­nie­nia mokra­deł czy „odda­wa­nie“ rze­kom ich prze­strze­ni – tak, by rze­ka mogła być rze­ką swo­bod­nie pły­ną­cą, pozba­wia­ną zabu­do­wy hydro­tech­nicz­nej, mają­cej kon­takt z doli­ną zale­wo­wą, woda­mi pod­ziem­ny­mi i cechu­ją­cą się natu­ral­ną zmien­no­ścią prze­pły­wu w cza­sie – opowiada.

Osuszanie bagien, prostowanie rzek

Ilona Biedroń przy­po­mi­na, że od dekad w całej Europie powszech­nie pro­wa­dzo­no odwod­nie­nio­wą gospo­dar­kę rol­ną i leśną, któ­ra dopro­wa­dzi­ła do osu­sze­nia nie­zwy­kle cen­nych tor­fo­wisk. W Polsce osu­sze­nie bagien dopro­wa­dzi­ło m.in. do utra­ty ponad 5 mld m3 wody rocz­nie, czy zwięk­sze­nia corocz­nej emi­sji gazów cie­plar­nia­nych o ekwi­wa­lent ponad 33 mln ton CO2.

„Do tej pory powszech­nie się uwa­ża, że dla uła­twie­nia gospo­dar­ki i roz­wo­ju miast, mia­ste­czek, wsi (w tym dla ochro­ny przed powo­dzią), trze­ba ure­gu­lo­wać rze­ki i spra­wić, by szyb­ko odpro­wa­dza­ły wodę w cza­sie powo­dzi, a ich wody nie wystę­po­wa­ły z koryt“ – mówi. I doda­je, że uprosz­czo­ne kory­ta rzek sku­tecz­nie odpro­wa­dza­ją nad­miar wody z grun­tów zarów­no w przy­pad­ku inten­syw­nych opa­dów i powo­dzi – ale i pod­czas suszy, przez co w rze­kach szyb­ko poja­wia­ją się tzw. niżów­ki (bar­dzo niskie sta­ny wód), a małe cie­ki wręcz wysychają.

Prostując kory­ta rzecz­ne i je obwa­ło­wu­jąc ogra­ni­czy­li­śmy moż­li­wo­ści reten­cyj­ne cie­ków i ich dolin. Woda w rze­ce spły­wa szyb­ciej, powo­du­jąc obni­że­nie dna kory­ta, a tym samym – obni­że­nie przy­rzecz­nych zwier­cia­deł wód pod­ziem­nych. W efek­cie doli­ny rzecz­ne szyb­ciej wysychają.

Ilona Biedroń

Rzeki bez meandrów

Problemem jest też urba­ni­za­cja zlew­ni rzecz­nych – obsza­rów, z któ­rych woda zasi­la rze­kę, co powo­du­je szyb­szy spływ wód po powierzch­ni i ogra­ni­cze­nie natu­ral­nej reten­cji. To spra­wia – mówi Ilona Biedroń – że zaso­by wód pod­ziem­nych mogą stać się zaso­ba­mi zczer­py­wa­ny­mi i trud­no odna­wial­ny­mi. A prze­cież to wody pod­ziem­ne zasi­la­ją w wodę rze­ki w okre­sach bezopadowych.

W prze­kształ­co­nych zlew­niach i moc­no zmie­nio­nych rze­kach powo­dzie prze­bie­ga­ją gwał­tow­niej, a niżów­ki są coraz dotkliwsze.

„Dodatkowo rze­ki o wypro­sto­wa­nych kory­tach, bez sekwen­cyj­nie wystę­pu­ją­cych wypły­ceń (bystrz) i głę­bi (plos), bez mean­drów, osy­pisk, łach i wysp, przy­brzeż­nych sku­pisk drzew i zaro­śli, przy­rzecz­nych stref bufo­ro­wych, sła­bo radzą sobie z zanie­czysz­cze­nia­mi. A tra­fia­ją do nich zarów­no ście­ki, jak i roz­pro­szo­ne zanie­czysz­cze­nia rol­ni­cze, spły­wa­ją­ce z pól. Rzeki w dobrym natu­ral­nym sta­nie dobrze się same oczysz­cza­ją. Przyrodnicy i naukow­cy udo­wad­nia­li to w przy­pad­ku walo­rów natu­ral­nie zacho­wa­ne­go odcin­ka Wisły Środkowej przy oka­zji awa­rii Czajki w Warszawie“ – przypomniała.

Renaturyzacja rzek i mokradeł

Ilona Biedroń zauwa­ża, że dzia­ła­nia rena­tu­ry­za­cyj­ne nie są w Polsce powszech­ne i zwy­kle reali­zu­ją je pod­mio­ty dzia­ła­ją­ce na rzecz ochro­ny przy­ro­dy, czę­sto w ramach prac zwią­za­nych z reali­za­cją kon­kret­ne­go pro­jek­tu, zazwy­czaj – euro­pej­skie­go pro­gra­mu LIFE. Jako wzor­co­wy przed­sta­wi­ciel­ka Centrum Ochrony Mokradeł wymie­ni­ła pro­jekt LIFEDrawa2, zre­ali­zo­wa­ny przez Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Szczecinie.

„Podjęto się w nim reali­za­cji prac odtwo­rze­nio­wych w ska­li zlew­ni, a nie tyl­ko punk­to­wo. Jednym z klu­czo­wych dzia­łań w tym pro­jek­cie było pod­wyż­sze­nie dna koryt rzecz­nych przez usy­pa­nie pryzm żwi­ro­wych, peł­nią­cych m.in. rolę tar­lisk dla ryb. Są to dzia­ła­nia nie­in­we­sty­cyj­nie – a sku­tecz­ne, cze­go dowo­dzi moni­to­ring wdro­żo­nych dzia­łań“ – przypomniała.

„Niestety, dzia­ła­nia te nie miesz­czą się w defi­ni­cji utrzy­ma­nia rzek, jakie uję­to w usta­wie Prawo wod­ne, co spra­wia, że dzia­ła­nia te nie są czę­stą i powszech­ną prak­ty­ką admi­ni­stra­to­rów wód. Takie dzia­ła­nia ostat­nio pro­wa­dzi WWF Polska (wię­cej – TU i TU) i PZW Lublin. To jed­ne z naj­prost­szych i pod­sta­wo­wych dzia­łań rena­tu­ry­za­cyj­nych. Fundacja WWF Polska była rów­nież ini­cja­to­rem i współ­re­ali­za­to­rem pierw­sze­go – i jak na razie jedy­ne­go przy­pad­ku – odsu­nię­cia wałów powo­dzio­wych od rze­ki Odry na odcin­ku Wojanów – Tarchalice“ – mówi.

Jako inny przy­kład wymie­nia rena­tu­ry­za­cję miej­skie­go odcin­ka rze­ki Mlecznej w Radomiu czy dzia­ła­nia w zakre­sie suk­ce­syw­ne­go odtwo­rze­nia mokra­deł, jakie na swo­im tere­nie podej­mu­je od lat Kampinoski Park Narodowy.

Katalog dobrych praktyk

„Działania te są jed­nak incy­den­tal­ne, a ska­la potrzeb – ogrom­na – pod­su­mo­wu­je Ilona Biedroń. – Zdarza się też, że po wyko­na­niu dzia­łań rena­tu­ry­za­cyj­nych admi­ni­stra­to­rzy wód wra­ca­ją do stan­dar­do­wych prak­tyk utrzy­ma­nio­wych – pogłę­bia­nia, odmu­la­nia rzek, usu­wa­nia mar­twe­go drew­na. Wtedy efek­ty rena­tu­ry­za­cji mogą pójść na mar­ne. Przykładem są dzia­ła­nia utrzy­ma­nio­we na Drawie i jej dopływach“.

Jej zda­niem w Polsce ist­nie­je potrze­ba „zmia­ny podej­ścia w zarzą­dza­niu rze­ka­mi na całej ich dłu­go­ści – w ska­li zlew­ni, tak aby ich stan mógł się popra­wiać, a nie tyl­ko pogar­szać“. Przypomniała, że w 2018 r. na zle­ce­nie Ministerstwa Środowiska opra­co­wa­no Katalog dobrych prak­tyk w zakre­sie robót hydro­tech­nicz­nych i prac utrzymaniowych.

„Wypracowana w nim idea dobrej prak­ty­ki zarzą­dza­nia woda­mi powin­na stać się obli­giem, a nie tyl­ko reko­men­da­cją. To bowiem od dobre­go pla­no­wa­nia i wła­ści­we­go zarzą­dza­nia rze­ką (i jej zlew­nią) zale­ży jej stan i wraż­li­wość na zja­wi­ska eks­tre­mal­ne, w tym suszę“ – mówi.

Społeczne (nie)zrozumienie

Szacuje się, że rena­tu­ry­za­cji moż­na by pod­dać 91 proc. jed­no­li­tych czę­ści wód powierzch­nio­wych rzecz­nych w Polsce, a war­tość ta wyni­ka z ana­liz w ramach opra­co­wa­nia pro­jek­tu „Krajowego pro­gra­mu rena­tu­ry­za­cji wód powierzch­nio­wych“, któ­re­go wyko­na­nie zle­ci­ło Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. „Niestety potrze­by tego pro­gra­mu nie zosta­ły odzwier­cie­dlo­ne w pro­jek­to­wa­nych kolej­nych aktu­ali­za­cjach pla­nów gospo­da­ro­wa­nia woda­mi. W pro­jek­tach tych pla­nów, któ­re opra­co­wy­wa­ne są w ska­li obsza­rów dorze­czy, zapro­po­no­wa­no sze­reg dzia­łań rena­tu­ry­za­cyj­nych, ale sku­pia­ją się one głów­nie na usu­nię­ciu barier dla migra­cji ryb. Działania te nie dużo nam pomo­gą w popra­wie ilo­ści wody w rze­kach“ – mówi Biedroń.

Czytaj tak­że: Rolnicy dosta­ną więk­sze dota­cje do łąk i ochro­ny ptaków

Ilona Biedroń mówi też, że zasad­ni­czym pro­ble­mem zwią­za­nym z rena­tu­ry­za­cją jest spo­łecz­ne nie­zro­zu­mie­nie, wręcz „nie­chęć do podej­mo­wa­nia dzia­łań odtwo­rze­nio­wych“. „Wymagają one bowiem odda­nia mokra­dłom ich prze­strze­ni, któ­ra czę­sto jest już zago­spo­da­ro­wa­na. Nie ma też w Polsce narzę­dzi do wspie­ra­nia takich dzia­łań, np. sta­łych dota­cji dla wła­ści­cie­li grun­tów, pozwa­la­ją­cych, aby ich łąki mogły być cyklicz­nie zale­wa­ne przez rze­ki“ – zauważyła.

Kosztowne inwestycje

Dodała, że w opra­co­wy­wa­nych pla­nach ogra­ni­cza­ją­cych ryzy­ko powo­dzio­we czy skut­ki suszy „znaj­du­je­my sze­reg nowych inwe­sty­cji, jak choć­by zbior­ni­ki i wały prze­ciw­po­wo­dzio­we, któ­re z punk­tu widze­nia ochro­ny wód sta­no­wić będą kolej­ne prze­kształ­ce­nia. Wysoko kosz­tow­ne inwe­sty­cje mogą prze­su­nąć pro­blem w inne miej­sce zlew­ni lub wywo­łać cał­kiem nowy pro­blem, wywo­ła­ny zmia­ną ist­nie­ją­cych warun­ków hydrologicznych“.

„Brakuje u nas cało­ścio­we­go, spój­ne­go podej­ścia do zarzą­dza­nia wodą na pozio­mie zlew­ni. Warto by było pla­no­wać w opar­ciu o dogłęb­ne zba­da­nie przy­czyn pro­ble­mów – i potrzeb wszyst­kich użyt­kow­ni­ków wód, w tym – przy­ro­dy. My jed­nak czę­sto sku­pia­my się na jed­nym aspek­cie, pro­po­nu­jąc szyb­kie roz­wią­za­nia, naj­czę­ściej inwe­sty­cyj­ne. A dzia­ła­nia rena­tu­ry­za­cyj­ne nie pole­ga­ją czę­sto na odbu­do­wie ‘natu­ral­ne­go’ sta­nu – ale na czyn­no­ściach, któ­re sprzy­ja­ją tej odbu­do­wie. Dlatego na efek­ty rena­tu­ry­za­cji będzie­my musie­li czę­sto cze­kać wie­le lat. Przyroda, podob­nie jak czło­wiek, potrze­bu­je bowiem cza­su, by się zre­ge­ne­ro­wać. Im bar­dziej prze­kształ­co­na rze­ka, tym czas jej ‘odbu­do­wy’ może być dłuższy“

Ilona Biedroń

I mówi, ze rena­tu­ry­za­cję rzek w ska­li zlew­ni pro­wa­dzo­no już w wie­lu miej­scach, np. na rze­ce Skerne w Północnej Anglii. Usunięto tam m.in. nasyp brze­go­wy (sku­tek odkła­da­nia osa­du rzecz­ne­go z odmu­la­nia), wyko­na­no deflek­to­ry (obiek­ty kie­ru­ją­ce prze­pływ wody w kory­cie) i pozo­sta­wio­no lokal­ne zawę­że­nia koryta.

„Dzięki temu mniej było pod­to­pień i spo­wol­nił się odpływ wód niskich. Znacząco wzbo­ga­ci­ła się też bio­róż­no­rod­ność i walo­ry kra­jo­bra­zo­we dla tego obsza­ru“ – podkreśliła.

Dodaje, że „dzia­ła­nia rena­tu­ry­za­cyj­ne to rów­nież usu­wa­nie nie­po­trzeb­nych prze­gród, jak np. na dol­nym odcin­ku rze­ki Pärnu w Estonii. Wyburzenie zapo­ry w Sindi to świet­ny przy­kład usu­nię­cia barie­ry, któ­ra stra­ci­ła pier­wot­ną funk­cję i sta­no­wi­ła nie­po­trzeb­ne prze­kształ­ce­nie rze­ki. Jeśli cho­dzi o rze­kę miej­ską, to przy­kła­dem są dzia­ła­nia na rze­ce Izara w Monachium, dzię­ki któ­rym przy­brzeż­ne tere­ny są obec­nie osią pro­duk­tu tury­stycz­ne­go i miej­scem ochło­dy dla mieszkańców“. 

Kwietne łąki i zadrzewienia

Ilona Biedroń ape­lu­je, aby sza­no­wać wodę. „Nie uży­waj­my jej do pod­le­wa­nia ogród­ków – ani tej z wodo­cią­gów, ani z przy­do­mo­wych stud­ni. Wykorzystujmy do tego desz­czów­kę. Zrezygnujmy z czę­ści traw­ni­ka na rzecz odpor­nej na suszę łąki kwiet­nej. Dbajmy o zie­leń wokół nas, a zwłasz­cza chroń­my zadrze­wie­nia w mia­stach i na polach. Ograniczmy wycin­kę lasów! Kluczową bowiem rolę w małym obie­gu wody w przy­ro­dzie odgry­wa pro­ces ewa­po­tran­spi­ra­cji – pro­ces paro­wa­nia z grun­tu i roślin. Im wię­cej wody wpa­ru­je w ten spo­sób, tym wię­cej jej wró­ci z atmos­fe­ry w póź­niej­szym okre­sie. Zadrzewienia ogra­ni­cza­ją pręd­kość wia­tru (co ogra­ni­cza prze­su­sza­nie) i utrzy­mu­ją wodę w grun­cie. To dzia­ła­nia, na któ­re może­my mieć bez­po­śred­ni wpływ“ – mówi.

Czytaj tak­że: Mity o myciu. Jak pra­wi­dło­wo korzy­stać z wody?

Jednocześnie zazna­cza, że zasad­ni­czym celem powin­na być dzia­łal­ność na rzecz ochro­ny i odtwa­rza­nia mokra­deł w jak naj­szer­szej skali.

„To one są natu­ral­ny­mi maga­zy­na­mi wody w przy­ro­dzie“ – mówi.

Projekt WaterLANDS

Cele i dzia­ła­nia na naj­bliż­sze 10 lat w tym zakre­sie zosta­ły zde­fi­nio­wa­ne w opra­co­wa­nym przez Centrum Ochrony Mokradeł na zle­ce­nie Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska Projekcie Strategii ochro­ny mokra­deł w Polsce na lata 2022–2032. Celowi temu sprzy­ja rów­nież reali­za­cja pro­jek­tu WaterLANDS, któ­ry ma wspie­rać resty­tu­cję mokra­deł na sze­ro­ką ska­lę w całej Europie.

„Dopiero jeśli sku­tecz­ność dzia­łań rena­tu­ry­za­cyj­nych nie wystar­cza – war­to je uzu­peł­niać dzia­ła­nia­mi inwe­sty­cyj­ny­mi, np. two­rze­niem zbior­ni­ków reten­cyj­nych. Ale to powin­na być osta­tecz­ność. Zbiornik reten­cyj­ny, któ­ry powsta­nie na rze­ce, nie zła­go­dzi prze­cież pro­ble­mu bra­ku wody na pobli­skich polach, a ze zgro­ma­dzo­nych zaso­bów sko­rzy­sta ogra­ni­czo­na licz­ba użyt­kow­ni­ków“ – mówi Ilona Biedroń.

Zaznacza też, że dotych­cza­so­wa prak­ty­ka „radze­nia“ sobie z suszą w Polsce sku­pia się głów­nie wła­śnie na dzia­ła­niach inwe­sty­cyj­nych w kory­tach rzek. Ale „dzia­ła­nia te są bar­dzo kosz­tow­ne, nie wspo­mi­na­jąc o wyso­kich kosz­tach, jakie pono­si śro­do­wi­sko. Są to inwe­sty­cje zazwy­czaj nega­tyw­nie oddzia­ły­wa­ją­ce na śro­do­wi­sko“ – podsumowuje.

Ilona Biedroń jest współ­au­tor­ką eks­per­tyz, prac stu­dial­nych i pla­ni­stycz­nych z zakre­su gospo­dar­ki wod­nej. Koordynowała i kie­ro­wa­ła pro­jek­ta­mi reali­zo­wa­ny­mi na rzecz admi­ni­stra­cji wod­nej w Polsce, m.in. „Opracowanie Krajowego Programu rena­tu­ry­za­cji wód powierzch­nio­wych”. Jest też współ­au­tor­ką publi­ka­cji dot. zagad­nień wod­nych, w tym ostat­nich poświę­co­nych dobrym prak­ty­kom w zarzą­dza­niu woda­mi i rena­tu­ry­za­cji wód powierzch­nio­wych. W Centrum Ochrony Mokradeł peł­ni rolę koor­dy­na­to­ra pro­jek­tu WaterLANDS.

Redakcja EcoReporters
Redakcja EcoReportershttps://ecoreporters.pl
Miejsce, gdzie znajdziesz informacje ze świata ekologii, opinie i analizy. Wszystko o czym powinniście wiedzieć, co się dzieje w świecie #eco. Bez #fakenews. Tylko dla tych, którzy na serio podchodzą do wiedzy o środowisku, w jakim żyjemy.
Podziel się
Czytaj także

Każda firma, która funkcjonuje na rynku, korzysta ze środowiska

Czy jest to firma jednoosobowa, która ma na swoim wyposażeniu samochód służbowy, czy to jest duża korporacja, która zajmuje się zarządzaniem wieloma procesami, czy...

Mity o myciu. Jak prawidłowo korzystać z wody?

Częstotliwość mycia jest przede wszystkim zależna od potrzeb oraz cech indywidualnych człowieka. Ze względów ekonomicznych, ekologicznych i pielęgnacyjnych warto skrócić czas pod prysznicem do...
A jeszcze lepsze jest to...