Ze zmniejszaniem szkodliwych emisji z domowych kominów i z rur samochodowych jest źle, co pokazuje narastający w całym kraju problem smogu. Pokazuje to także inny ranking, w którym Polska na sto punktów zdobyła zaledwie dwa. To fatalnie.
Dziś organizacja Transport & Environment opublikowała raport o tym, jak daleko kraje unijne są zaawansowane w realizacji Porozumienia Paryskiego dotyczącego ochrony klimatu. Polska zajęła 27 miejsce na 28 państw unijnych. Ostatnia została sklasyfikowana Malta, ponieważ dane z tego kraju nie były dostępne. Dlatego można powiedzieć, że zajęliśmy miejsce ostatnie. Tak złej lokaty dawno nie widziałam. Z drugiej strony Szwecja, Niemcy i Francja zajmują pozycje liderów. Na możliwych sto punktów Szwecja – numer jeden – zdobyła 67, Polska – ma dwa.

O co chodzi?
O ograniczenia szkodliwych dla klimatu emisji gazów cieplarnianych, czyli o zanieczyszczenia inne niż smog, ale związane ze spalaniem paliw kopalnych przeliczane na tony dwutlenku węgla – CO2. Raport Climate Leader Board wziął pod lupę inne sektory niż duży przemysł – konkretnie mieszkalnictwo, transport, rolnictwo, a nawet z wysypiska śmieci i gospodarkę leśną, co w sumie odpowiada za 60 proc. emisji gazów cieplarnianych w UE, a w Polsce za około ich połowę. Jak się okazuje, tym problemem Polska się jeszcze nie zajęła.
A jest pomysł uregulowania tego obszaru – propozycja nazywa się Effort Sharing Regulation (ESR), czyli wspólny wysiłek redukcyjny i – jak nazwa wskazuje – ma w miarę równomiernie podzielić obowiązki między państwa członkowskie. Nasze elektrownie są zachwycone, bo nareszcie problem CO2 nie będzie tylko koncentrował się na nich, mają tylko niewielkie zastrzeżenia, by ich interesy na tym nie ucierpiały.
Polska znalazła się w grupie państw o najmniejszych zobowiązaniach do 2030 roku, ale mimo to stanowisko jest takie, by jeszcze osłabić unijne regulacje. Negocjacje przepisów trwają.
Oby w naszym kraju nie było tak, jak ze smogiem, że im dłużej problem jest odsuwany, tym potem trudniej go rozwiązać. Dlatego już teraz trzeba o tym rozmawiać, wprowadzać zachęty i normy, dotyczące np. zakupu elektrycznych samochodów, ograniczania emisji spalin w transporcie, czy konieczności stosowania energooszczędnych rozwiązań w budownictwie. To będzie także z korzyścią dla mieszkańców.
Na zdjęciu Warszawa Fot. Krzysztof Skłodowski
Wstyd! A U naszych zachodnich sąsiadów samochód elektryczny kupuje się bez podatku…